-Harry?
-Hmm? - mruknął nie odrywając ust ode mnie.
-Przypala się. - zaśmiałam się gardłowo.
-O cholera! - natychmiastowo oderwał się od mojego ciała i złapał za patelnię, na której smażył się naleśnik.- Tak, w ogóle to bardzo ładnie pachniesz.
Zaczerwieniłam się na jego komplement. Harry był w stosunku do mnie zupełnie inny. Czuły, opiekuńczy, kochany, romantyczny. Idealny. Jednym słowem, idealny.
-Z czym chesz naleśnika, księżniczko? - po ostatnim słówku zbliżył się do mnie i dał mi całusa. To było słodkie.
-Z tym co Ty. - zeskoczyłam z blatu, podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu. Objęłam go w biodrach, a brodą oparłam się o plecy. - Ładnie pachnie.. - wwąchałam się w zapach.
-Ja chcę z truskawkami, bananami i nutellą. Może być? - przechylił głowę w prawą stronę i kątem oka spojrzał na mnie.
-Brzmi smakowicie, podać Ci coś? - mocniej przytuliłam się do niego.
-Możesz podać mi banany i truskawki z lodówki?
-Jasne. - puściłam go i podeszłam do lodówki po dodatki, których potrzebował.
Położyłam owoce na blacie, zgarnęłam naczynia i postanowiłam nakryć stół, gdy Harry będzie smażył kolejne porcje naszego deseru.
***
Po tym, gdy skończyliśmy jeść nasz wczesny obiad, Harry włożył naczynia do zlewu i udaliśmy się z przekąskami do salonu, ponieważ miał w planach obejrzeć ze mną jakiś film. Usiadłam wygodnie na kanapie i czekałam na chłopaka. Harry zniknął gdzieś, podejrzewałam, że poszedł do swojej sypialni, żeby coś wybrać. Po chwili usłyszałam jego kroki dochodzące z przedpokoju.
-Który wybierasz? - zapytał z uniesionymi do góry brwiami i zadziornym uśmiechem, lecz mi się nie uśmiechało wybrać film, bo to były horrory, których tak nienawidzę.
-Ty wybierz. - mruknęłam patrząc na okładki.
-Kobiety mają pierwszeństwo. - nie dawał za wygraną.
-Który wybierasz? - zapytał z uniesionymi do góry brwiami i zadziornym uśmiechem, lecz mi się nie uśmiechało wybrać film, bo to były horrory, których tak nienawidzę.
-Ty wybierz. - mruknęłam patrząc na okładki.
-Kobiety mają pierwszeństwo. - nie dawał za wygraną.
Wybrałam na macanego z zamkniętymi oczami. Wypadło na "Klątwę". Chłopak podszedł do DVD i włożył płytę, po czym przysiadł się do mnie.
-Nie lubię horrorów - bąknęłam.
-Dlaczego? Są śmieszne.
-Śmieszne? Raczej okropne!
-Nie musimy oglądać jak nie chcesz. - powiedział uśmiechając się, odwzajemniłam jego uśmiech i dałam mu buziaka w policzek.
Wyłączył DVD i włączył jakąś stację muzyczną na której właśnie leciała nowa piosenka Seleny Gomez.
Wzięłam truskawkę i umoczyłam ją w nutelli, a następnie nakarmiłam nią chłopaka. Gdy zjadł swoją, postąpił tak samo, tyle że karmił mnie.
-Lubisz truskawki? - zapytałam.
-Lubię, ale wolę banany.. - wyszczerzył swoje czekoladowe zęby.
-Masz coś na zębach, haha. - zaśmiałam się.
-Chcesz zlizać?
-Harry! - sprzedałam mu kuksańca w bok, na co ten zachwiał się i upadł na poduszki, wiem, że zrobił to specjanie. Lecz przyznam, wyglądało to przezabawnie.
-Nie lubię horrorów - bąknęłam.
-Dlaczego? Są śmieszne.
-Śmieszne? Raczej okropne!
-Nie musimy oglądać jak nie chcesz. - powiedział uśmiechając się, odwzajemniłam jego uśmiech i dałam mu buziaka w policzek.
Wyłączył DVD i włączył jakąś stację muzyczną na której właśnie leciała nowa piosenka Seleny Gomez.
Wzięłam truskawkę i umoczyłam ją w nutelli, a następnie nakarmiłam nią chłopaka. Gdy zjadł swoją, postąpił tak samo, tyle że karmił mnie.
-Lubisz truskawki? - zapytałam.
-Lubię, ale wolę banany.. - wyszczerzył swoje czekoladowe zęby.
-Masz coś na zębach, haha. - zaśmiałam się.
-Chcesz zlizać?
-Harry! - sprzedałam mu kuksańca w bok, na co ten zachwiał się i upadł na poduszki, wiem, że zrobił to specjanie. Lecz przyznam, wyglądało to przezabawnie.
***
Po około dwu godzinnych wygłupach, wspólnym śmianiu i darciu się w niebogłosy, usiedliśmy razem na kanapie, przed telewizorem. Siedziałam między nogami Harry'ego, a on opierał się o podparcie dla ręki. Leciał jakiś denny serial detektywistyczny gdzie żona zdradziła męża i on teraz szuka jej kochanka, beznadzieja.
-Co powiedziałaś mamie? - wymamrotał nagle
-Że idę do Anne i.... zostaję na noc... - wyaliłam bez namysłu. Przecież mogłabym wrócić do domu, gdy mama wyszłaby do pracy, ale nie, ja musiałam to powiedzieć.
-Kusząca propozycja, chętnie z niej skorzystam. - wyszeptał mi seksownie do ucha, a ja poczułam, że robię się cała czerwona ze wstydu. - Podaj mi telefon jeśli możesz.
Wyciągnęłam rękędo stolika i podałam mu telefon. Ten szybko wykręcił jakiś numer i przystawił telefon do ucha. - Dzień dobry, chciałbym zamówić dwa razy kurczaka z ryżem na ostro. - zrobił chwilę przerwy. - 48 przez 7 Old Gloucester Street. Dziękuje, do widzenia.
Spojrzałam na niego pytająco. - Jestem głodny, nie moja wina.. - zaśmiałam się na jego słowa. Chłopak wysunął się spode mnie i wyszedł na balkon, pierw sięgając paczkę miętowych L&M' ów. Wyszłam za nim.
-Nie wiedziałam, że palisz. Nie czuć.
-Nie potrafię się odzwyczaić, nie przeszkadza Ci to chyba, prawda?
-Nie, skąd że..
-To dobrze. - posłał mi słaby uśmiech. - Patrz! Tam! Jaki fajny kot! - wskazał palcem na białego kota chodzącego po dworzu. - Kocham koty, są takie milusie. - w tym momencie nie powiedziałabym, że jest po dwudziestce.
-To sobie jednego weź - zaproponowałam. - A tak w ogóle, to czemu jesteś nauczycielem?
-Ehh. - westchnął. - Byłem bardzo dobry z angielskiego i jakoś poszedłem w tym kierunku. Z resztą lubię to co robię, sprawia mi przyjemność. - zaciął się - A gdybym nie dostał tej pracy, nie spotkałbym ciebie. - powiedział, patrząc na mnie i jednocześnie gasząc papierosa.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Otworzysz? Ja pójdę po coś do picia.
Skinęłam głową na tak. Byłam przekonana aż do otwarcia drzwi, że to nasze jedzenie. Otworzyłam drzwi i zamarłam.
-Cześć, zastałam Harry'ego?
-Co powiedziałaś mamie? - wymamrotał nagle
-Że idę do Anne i.... zostaję na noc... - wyaliłam bez namysłu. Przecież mogłabym wrócić do domu, gdy mama wyszłaby do pracy, ale nie, ja musiałam to powiedzieć.
-Kusząca propozycja, chętnie z niej skorzystam. - wyszeptał mi seksownie do ucha, a ja poczułam, że robię się cała czerwona ze wstydu. - Podaj mi telefon jeśli możesz.
Wyciągnęłam rękędo stolika i podałam mu telefon. Ten szybko wykręcił jakiś numer i przystawił telefon do ucha. - Dzień dobry, chciałbym zamówić dwa razy kurczaka z ryżem na ostro. - zrobił chwilę przerwy. - 48 przez 7 Old Gloucester Street. Dziękuje, do widzenia.
Spojrzałam na niego pytająco. - Jestem głodny, nie moja wina.. - zaśmiałam się na jego słowa. Chłopak wysunął się spode mnie i wyszedł na balkon, pierw sięgając paczkę miętowych L&M' ów. Wyszłam za nim.
-Nie wiedziałam, że palisz. Nie czuć.
-Nie potrafię się odzwyczaić, nie przeszkadza Ci to chyba, prawda?
-Nie, skąd że..
-To dobrze. - posłał mi słaby uśmiech. - Patrz! Tam! Jaki fajny kot! - wskazał palcem na białego kota chodzącego po dworzu. - Kocham koty, są takie milusie. - w tym momencie nie powiedziałabym, że jest po dwudziestce.
-To sobie jednego weź - zaproponowałam. - A tak w ogóle, to czemu jesteś nauczycielem?
-Ehh. - westchnął. - Byłem bardzo dobry z angielskiego i jakoś poszedłem w tym kierunku. Z resztą lubię to co robię, sprawia mi przyjemność. - zaciął się - A gdybym nie dostał tej pracy, nie spotkałbym ciebie. - powiedział, patrząc na mnie i jednocześnie gasząc papierosa.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Otworzysz? Ja pójdę po coś do picia.
Skinęłam głową na tak. Byłam przekonana aż do otwarcia drzwi, że to nasze jedzenie. Otworzyłam drzwi i zamarłam.
-Cześć, zastałam Harry'ego?
***
I jak? Uważam, że rozdział wyszedł mi całkiem dobrze. Spodziewacie się kto przychodzi do Harry'ego?
KOMENTUJCIE!
KOMENTUJCIE!
ok wkurzyłam się trochę, bo skończyłaś w najlepszym momencie... ale i tak cię kocham :) chcę kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOjej.. Wyszedł b. dobrze. <3 Ehm.. A myślę, że przyszła jakaś laska :3 Tylko żeby sie nic nie skomplikowało, ejj. Cokolwiek napiszesz będę to koochać :*:* /@xxSWAGLANDxx
OdpowiedzUsuńChce rozdział 7 tu i zaraz ! Ashvsdbj
OdpowiedzUsuńehuhruerh genialny blog :D wstawiaj mi tu szybko 7 ;D
OdpowiedzUsuńgenialne :D
OdpowiedzUsuńciekawi mnie kto to przyszedł, cudowny rozdział <3 / @feverwithjb
OdpowiedzUsuń