piątek, 12 lipca 2013

Dziesięć

-Kochasz mnie? - byłam zdziwiona tych słów które usłyszałam. A czy ja go kocham?
-Tak, kocham, bardzo. Uświadomiłem to sobie wczoraj, gdy tak bardzo bałem się, że Cię stracę- wyszeptał mi do ucha.
-Bałeś się? - znów spytałam zszokowana.
-Rozumiem, że nie czujesz tego co ja. - chłopak puścił mnie w talii i skierował się w kierunku łazienki.
-Nie Harry, to nie tak. Jej często sikasz, ale to nie tak! - czekałam aż chłopak skończy się załatwiać. Oparłam się o ścianę i czekałam. Sekundy dłużyły się niemiłosiernie. Gdy w końcu wyszedł złapałam go za rękę. - Kocham Cię, rozumiesz? Kocham.
Patrzył mi w oczy przez dłuższą chwilę i złączył nasze usta w gorącym pocałunku.
Obięłam go w pasie i mocno ścisnęłam.
-Muszę niedługo iść.
-Nic nie musisz. 
-Akurat to muszę. Zobaczymy się jutro.
-Zostań chociaż na obiedzie, zrobię spagetti.
-Ale po obiedzie idę, okej?
Chłopak tylko pokiwał głową na tak. Poszłam do sypialni, on zaś do kuchni. Mówię, jakbym tu mieszkała.. 
Założyłam na siebie spodnie i świeżą koszulkę, a na to moją ukochaną, malinową bluzę.
-Harry, masz szczotkę, grzebień albo coś? - krzyknęłam.
-W łazience. - odpowiedział.
Udałam się do pomieszczenia. Przyjemne kolory dla oczu. Kremowe. W rogu stał prysznic, duży prysznic. Obok umywalka z lustrem. A obok umywalki toaleta. Wszystko ze sobą idealnie kontrastowało. Zauważyłam też ogromny wybór męskich kosmetyków. Chwyciłam jeden perfum i zaciągnęłam się jego zapachem z zatyczki. Idealny. Czy ten facet musi być chodzącym ideałem?! 
Chcwyciłam szczotkę i przeczesałam moje długie włosy. Poszłam do kuchni, gdzie Harry gotował makaron.
-Chcę z Tobą mieszkać, jeżeli masz mi gotować i przynosić śniadanie do łóżka. Życie byłoby o wiele lepsze.
-Kiedy masz urodziny? - zapytał
-W lipcu, a co?
-Będziesz mogła robić co tylko Ci się podoba. - przerwał. - Będziesz mogła ze mną zamieszkać.
Harry był w trakcie przygotowywania sosu, gdy wskoczyłam na blat.
-Dobrze myślisz, Styles. - powiedziałam seksownym głosem. Tak mi się przynajmniej wydawało.
Zaśmiał się. Cholernie seksownie to wyglądało. Zastanawiało mnie to jak taki przystojny facet mógł zakochać się w takiej brzydkiej nastolatce jak ja. Niedosyć, że miał powodzenie u dziewczyn i kochała się w nim większość żeńskiej społeczności w liceum, to on wybrał właśnie taką niezdarę jak ja.
-A co będzie jeśli się ktoś dowie, że spaliśmy ze sobą i w ogóle?
-Nie myśl negatywnie, jeśli każdy z nas będzie siedział cicho to nikt się nie dowie.
-Wiesz... - nie miałam zamiaru go okłamywać. - Bo ja... powiedziałam komuś.
-Co?!- krzyknął.
-Nie krzycz.. - szpenęłam.
-Jak mam w takiej sytuacji nie krzyczeć?! Powiedziałaś komuś! A jak on pójdzie do dyrektora, albo rozgada to dalej?! Jest po nas! Po Tobie to może nie, ale po mnie owszem! Pójdę siedzieć! Co Ty zrobiłaś?!
-Anne nikomu nie powie! Znam ją! Przyjaźnię się z nią od ponad 10 lat! - warknęłam - Innych moich tajemnic też nikt nie zna więc o tej na pewno nie powie nikomu!
-A masz taką pewność?! - zbliżył się do mnie - A skąd wiesz, czy nie powiedziała komuś Twojego sekretu?!
-A co znasz jakiś?! - zeskoczyłam z baltu, nagle poczułam się przy nim taka malutka.
-Nie.
-No więc właśnie, nie powiedziała i ufam jej w stu procentach! - warknęłam i wyminęłam go kierując się do jego sypialni po moje rzeczy. Kiedy Harry zauważył jak zakładam moje trampki od razu pomutniał.
-A obiad? Mieliśmy zjeść razem. - powrócił jego normalny ton.
-Nie mam ochoty jeść go z Tobą! - powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami.  Na schodach spotkałam Ashley. Znowu ona? Była u niego z godzinę temu, ja pierdolę...  
-Jest Harry? - zapytała
-Weź se go! - warknęłam zbiegając po schodach.
-Już Cię zapłodnił!? Mówiłam.
-Spierdalaj. - muknęłam w jej kierunku i znalazłam się na świeżym powietrzu. Ruszyłam w kierunku domu.
***
-Jestem, mamo! - krzyknęłam.
-To dobrze, bo właśnie skończyłam gotować, zjesz? - zapytała z kuchni.
-Pewnie, tylko umyję ręce. - po nie całej minucie znalazłam się w kuchni, gdzie moja mama rozstawiała naczynia na stole.
-Jak było u Anne? - zapytała.
-Fajnie, jak zwykle przegadałyśmy większość nocy, dlatego jetem trochę śpiąca.
-Wiesz, od jakiegoś czasu jesteś szcześliwsza niż zwykle. - powiedziała podając mi jedzenie i siadając na przeciw.
-Co masz na myśli?
-Zakochałaś się ! - powiedziała zwielkim uśmiechem na twarzy. 
-To prawda. - spuścilam wzrok.
-Och, ale się cieszę! On odwzajemnia Twoje uczucia? - pokiwałam nieśmiało głową. - Moja mała córeczka tak szybko dojrzała. Co powiesz na wspólny wieczór? - uśmiechnęła się z nadzieją.
-A nie idziesz do pracy? - byłam zdziwiona że mama od dobrych dwóch miesięcy ma wolne.
-Mam 3 dni wolnego. Nareszcie.
Po skończonym posiłku wybrałam się do siebie. Włączyłam laptopa i usadowiłam się z nim na łóżku.
Po zalogowaniu się na skype wyskoczył mi komunikat
Harry_Styles chce dodać Cię do grona znajomych. Czy znasz tą osobę? 
Potwierdziłam zaproszenie. Zadzwonił. Odrzuciłam. Jeżeli potwierdziłam zaproszenie to nie znaczy, że nie mam na niego focha.
odbierz. 
Przeczytałam wiadomość od szanownego Styles'a.
nie. 
Już nie odpisał i dobrze.
Wybrałam kontakt Anne.x i zadzwoniłam.
-Jaki z Ciebie nołlajf. - powiedziałam.
-Co? Czemu niby?
-Bo ciągle na skype cię widzę. - zaśmiałam się. - Włącz kamerkę.
-Jak było u .. - nie zdążyła powiedzieć
-Nie jestem dziewcą. - powiedziałam i spaliłam buraka.
-CO?! Z KIM?! NO NIE GADAJ ŻE Z NIM!
-Czekaj, dodam go, może on ci to opowie, bo ja nie chcę. -  powiedziałam i dodałam Harry'ego do rozmowy zanim Anne zdążyłaby zaprzeczyć.
-O, Kathy, nareszcie dzwonisz.
-Dzień dobry Panie Styles! - odezwała się An i pokiwała do kamerki.
-Wiesz, chciałbym pogadać na osobności, Kathy. - mruknął.
-Bzyknął pan Kathy? Jak było? Proszę o szczegóły.
-Anne! - wrzasnęłam
-An, bo postawię ci pałę. - powiedział Styles.
-Ja nie mam pały, ale wiem kto Panu ją stawia do pionu. - powiedziała spuszczając wzrok.
-Anne! Foch forever z przytupem i melodyjką! - rozłączyłam ją z naszej konferencji.
Zaśmiał się na moje słowa. - Przepraszam - powiedział ze smutkiem w głosie. - Nie powinienem tak reagować.
-Włącz kamerkę, chcę Cię zobaczyć.
***

Rozdział Dziesiąty, moim zdaniem wyszedł całkiem, całkiem dodając fakt, że piszę bez weny..
Oceńcie jak mi wyszedł w komentarzu! :)
 
A i dla tego kto jeszcze nie widział zwiastunu umieszczam go tu :)
Jest zajebiście zajebisty.


10 komentarzy:

  1. CO TO ZA PIOSENKA W ZWIASTUNIE ? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahha boze boski wpis. !

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEBISTY!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny :) Na prawdę miło się czyta. Historia fajnie wymyślona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przypadkiem trafiłam na tego bloga, na twitterze, ale muszę napisać że jest świetny. Jestem wybredna, dlatego czytam mało opowiadań. Twój zalicza się do małego grona tych dobrych, interesujących, i totalnie w moim guście. Głowny temat historii, nie jest banalny, więc fanfiction się nie nudzi. Co do rozdziału, nie zawiodłaś mnie. Jest świetny. Życzę ci dalszej weny, i czekam z niecierpliwością na kolejny zaskakujący rozdział. Pozdrawiam :) xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesli Ty piszesz to bez weny, to ja nie chce wiedzieć jak piszesz z weną! *u*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny ! ;* czekam na następny
    @heroinees

    OdpowiedzUsuń
  8. hahahahahahahaa poprawił mi się humor dzięki kilku ostatnim zdaniom... :) xx

    OdpowiedzUsuń