-Co ty tu robisz? - warknął w stronę kobiety.
-Chciałam ci przedstawić Naszego synka - Tom'a. - uśmiechnęła się promiennie.
-To niemożliwe, zabezpieczaliśmy się. - na jego słowa usta uformowały mi się w literę "o". Złapałam torbę, nacięgnęłam trampki i wyszłam, przepychając się pomiędzy nimi.
-Kathy! Kathy, stój! - słyszałam jego głos, lecz nie zwracałam na niego uwagi.
Harry's P.O.V
Zatrzasnąłem drzwi od mojego mieszkania i spojrzałem na Ashley- moją byłą. To niemożliwe, żebym miał dziecko! Byliśmy razem trzy tygodnie! Robiliśmy to raz, jeden jedyny raz! Zabezpieczyłem się, dam sobie rękę uciąć, że tak było! To nie jest mój syn... Skończyłem rozmyślać i zbiegłem na dół. Pchnąłem drzwi i zacząłem szukać wzrokiem Kathy. Zobaczyłem jej oddalającą się sylwetkę w kierunku centrum Londynu. Od razu zacząłem biec by ją dogonić. Gdy to zrobiłem złapałem ją za nadgarstek i szarpnąłem do siebie. Zobaczyłem stróżki łez sączące się z jej oczu.
-Zostaw mnie! - krzyknęła prosto w twarz.
-To nie moje dziecko! Rozumiesz?! - zrobiłem to samo
-Nie! Nie rozumiem, rozumiesz?- próbowała uwolnić rękę, ale ja tylko zwiększałem siłę - Puść mnie! To boli! Sprawiasz mi ból!
Na jej słowa zdębiałem, puściłem jej rękę i pozwoliłem aby moja prawa ręka opadła bezwładnie wzdłuż tułowia. A miało być dziś tak pięknie!
-Wysłuchaj mnie błagam! - krzyknąłem i patrzyłem jak biegnie. - Kocham cię, nawet bardzo.. - szepnąłem sam do siebie.
Stałem jeszcze przez moment, ale postanowiłem wrócić do domu. Ashley nie było już na klatce. Wszedłem do mieszkania i zobaczyłem postać kobiety chodzącej z płaczącym dzieckiem.
-Wypierdalaj mi stąd! - warknąłem.
-Uspokój się. - powiedziała
-Jak mam być kurwa spokojny skoro przychodzisz do mnie do domu i mówisz, że to moje dziecko!
-Bo jest Twoje!
-Skąd ta pewność do kurwy nędzy?
-Bo tylko z Tobą w tamtym okresie czasu sypiałam?
-A nie pamiętasz z jakiego powodu się rozstaliśmy?! Z powodu Twojej pierdolonej zdrady! A teraz wypierdalaj mi stąd, albo Cię kurwa wypierdolę przez ten jebany balkon!
Zauważyłem w oczach dziewczyny strach, szybko zebrała swoje rzeczy, dziecko włożyła w nosidełko i wyszła, a ja oparłem się o ścianę, zjechałem na dół i wplotłem palce we włosy.
-O ja pierdolę.
Pobiegłem po telefon i wykręciłem numer Kathy.
-Odbierz do chuja! - warknąłem
-Nie dzwoń do mnie, albo cię zablokuję!- usłyszałem dziewczęcy głos.
-Kat - nie dokończyłem tylko usłyszałem pikanie. - Kurwa! - wrzasnąłem
***
Siedziałem w samochodzie cały czas obserwując dom Kathy. Było przed 18 i dobrze wiem, że jej mama wychodzi o tej porze na nocny dyżur w szpitalu. Patrzyłem czy nikt nie wychodzi, aż w końcu dostrzegłem starszą kobietę kierującą się do samochodu. Wyjechała z podjazdu. Odczekałem ze 2-3 minuty i tym razem ja poszedłem w kierunku jej drzwi. Zamknąłem auto i zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi.
Kathy's P.O.V
Kathy's P.O.V
Siedziałam na kanapie oglądając Pamiętniki Wampirów gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Pomyślałam, że mama czegoś zapomniała i nie chce jej się wyciągać kluczy. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam chłopaka z bujną czupryną. Tym razem brakowało mu tych słodkich dołeczków i błysku w oczach. Był raczej... zdołowany?
-Czego Ty tu szukasz? - warknęłam i próbowałam zatrzasnąć drzwi, lecz był szybszy i włożył nogę pomiędzy drzwi.
-Nie odejdę dopóki mnie nie wysłuchasz rozumiesz? Proszę. Daj mi to wytłumaczyć.
-Masz pięć minut. - otworzyłam szerzej drzwi aby mógł wejść nie dalej jak do salonu. - No więc?
-Czego Ty tu szukasz? - warknęłam i próbowałam zatrzasnąć drzwi, lecz był szybszy i włożył nogę pomiędzy drzwi.
-Nie odejdę dopóki mnie nie wysłuchasz rozumiesz? Proszę. Daj mi to wytłumaczyć.
-Masz pięć minut. - otworzyłam szerzej drzwi aby mógł wejść nie dalej jak do salonu. - No więc?
-To nie moje dziecko.... - zaczął się tłumaczyć, lecz nie dałam mu dojść do głosu.
- Jak to nie? Przecież widziałam tą laskę z bachorem!
- Jak to nie? Przecież widziałam tą laskę z bachorem!
-Daj mi dokończyć! - warknął na mnie a ja aż podskoczyłam. - To nie może być mój bachor, gdyż ona mnie zdradziła, a robiłem z nią to tylko raz i się zabezpieczyłem. - spuścił głowę.
-A może tylko to wymyśliłeś, żeby zamydlić mi oczy? Coś czuję, że Twoje pięć minut właśnie minęło, a teraz proszę, wyjdź! - ostatnie słowo wykrzyknęłam ze łzami w oczach. Bolało, cholernie bolało.
-Kathy... proszę Cię.
-Wynoś się! Do cholery wyjdź! - pokazałam na drzwi i pchnęłam go lekko w ich stronę. Próbował mnie przytulić, ale szybko wyślizgnęłam się z jego ramion. - Idź już.
Wyszedł, bez dalszej namowy. Po prostu wyszedł.
Usłyszałam dźwięk mojego telefonu, podeszłam do kanapy i zgarnęłam go.
Od: Anne.
I jak poszło? x
Do: Anne
Weź nic lepiej nie mów, wybacz nie chcę o tym pisać... xx
Wróciłam do oglądania serialu. Usadowiłam się wygodnie na kanapie. Nie musiałam czekać żeby znowu usłyszeć dzwonek.
-Ja pierdole... - mruknęłam pod nosem. - Otwarte! - krzyknęłam licząc, aż ktoś wejdzie. Wiem, może to nie było rozsądne, ale trudno. Usłyszałam jak drzwi zostały otwarte, a po kilku sekundach zamknięte. Nie usłyszałam niczyich kroków. Trochę się przelękłam, więc odwróciłam głowę i zobaczyłam nikogo innego jak Harry'ego stojącego z bukietem róż.
-Jak udało ci się to tak szybko kupić po godzinie... - spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu - dwudziestej?
-Jestem samochodem, zdążyłem. - uśmiechnął się nieśmiało robiąc krok do przodu.
W głębi duszy cieszyłam się, że postanowił o mnie zawalczyć, ale wciąż byłam na niego nie zła, lecz wściekła.
-Przepraszam. - zawahał się - Proszę wybacz mi.
-A może tylko to wymyśliłeś, żeby zamydlić mi oczy? Coś czuję, że Twoje pięć minut właśnie minęło, a teraz proszę, wyjdź! - ostatnie słowo wykrzyknęłam ze łzami w oczach. Bolało, cholernie bolało.
-Kathy... proszę Cię.
-Wynoś się! Do cholery wyjdź! - pokazałam na drzwi i pchnęłam go lekko w ich stronę. Próbował mnie przytulić, ale szybko wyślizgnęłam się z jego ramion. - Idź już.
Wyszedł, bez dalszej namowy. Po prostu wyszedł.
Usłyszałam dźwięk mojego telefonu, podeszłam do kanapy i zgarnęłam go.
Od: Anne.
I jak poszło? x
Do: Anne
Weź nic lepiej nie mów, wybacz nie chcę o tym pisać... xx
***
-Ja pierdole... - mruknęłam pod nosem. - Otwarte! - krzyknęłam licząc, aż ktoś wejdzie. Wiem, może to nie było rozsądne, ale trudno. Usłyszałam jak drzwi zostały otwarte, a po kilku sekundach zamknięte. Nie usłyszałam niczyich kroków. Trochę się przelękłam, więc odwróciłam głowę i zobaczyłam nikogo innego jak Harry'ego stojącego z bukietem róż.
-Jak udało ci się to tak szybko kupić po godzinie... - spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu - dwudziestej?
-Jestem samochodem, zdążyłem. - uśmiechnął się nieśmiało robiąc krok do przodu.
W głębi duszy cieszyłam się, że postanowił o mnie zawalczyć, ale wciąż byłam na niego nie zła, lecz wściekła.
-Przepraszam. - zawahał się - Proszę wybacz mi.
Nie odezwałam się. On zaś podszedł do mnie i oparł się rękami o kanapę, klękając. Spojrzałam w jego szmaragdowe oczy i natychmiast pożałowałam. Nie mogłam się od nich oderwać.
-Proszę.. - powiedział pół szeptem. Podsunął mi pod nos bukiet. Przyjęłam go i dałam mu czułego buziaka w policzek.
-Wybaczam, ale musisz mi przyrzecz, że to nie Twój synek. - zaśmiałam się, a on odwzajemnił mój uśmiech.
-Mogę zrobić nawet jakieś testy na ojcostwo czy coś.
-Chodź koło mnie. - podszedł do mnie, zdjął swoje białe conversy i wszedł pod mój cieplutki kocyk.
-Przepraszam, na prawdę.. przepraszam. - musnął swoim nosem mój policzek.
Odwróciłam twarz w jego stronę i pocałowałam go namiętnie. Po chwili oderwałam się od niego.
-Zaraz przyjdę, idę wstawić kwiaty do wody. Dziękuję tak w ogóle. Chcesz coś do picia? - wstałam z miejsca.
-Chcę ciebie. - pociągnął mnie za rękę, dzięki czemu upadłam na jego kolana. Zaczął całować moją szyję. Poczułam jak przygryza moją skórę. Wiedziałam od razu, że będę miała dość trwały ślad po tym pocałunku o ile można to tak nazwać.. Wsunęłam rękę pod jego koszulkę i wyczułam, że jest spięty. Po krótkim momencie pozbyłam się jej. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam wgapiać się na jego liczne tatuaże na klatce piersiowej. Poczułam jak chłopak podnosi się z kanapy i kieruje się po schodach do mojego pokoju. Składałam liczne pocałunki na jego szyi i postanowiłam się odpłacić za siny ślad.
-Teraz jesteś mój. - wymruczałam mu do ucha i usłyszałam gardłowy śmiech chłopaka.
-Proszę.. - powiedział pół szeptem. Podsunął mi pod nos bukiet. Przyjęłam go i dałam mu czułego buziaka w policzek.
-Wybaczam, ale musisz mi przyrzecz, że to nie Twój synek. - zaśmiałam się, a on odwzajemnił mój uśmiech.
-Mogę zrobić nawet jakieś testy na ojcostwo czy coś.
-Chodź koło mnie. - podszedł do mnie, zdjął swoje białe conversy i wszedł pod mój cieplutki kocyk.
-Przepraszam, na prawdę.. przepraszam. - musnął swoim nosem mój policzek.
Odwróciłam twarz w jego stronę i pocałowałam go namiętnie. Po chwili oderwałam się od niego.
-Zaraz przyjdę, idę wstawić kwiaty do wody. Dziękuję tak w ogóle. Chcesz coś do picia? - wstałam z miejsca.
-Chcę ciebie. - pociągnął mnie za rękę, dzięki czemu upadłam na jego kolana. Zaczął całować moją szyję. Poczułam jak przygryza moją skórę. Wiedziałam od razu, że będę miała dość trwały ślad po tym pocałunku o ile można to tak nazwać.. Wsunęłam rękę pod jego koszulkę i wyczułam, że jest spięty. Po krótkim momencie pozbyłam się jej. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam wgapiać się na jego liczne tatuaże na klatce piersiowej. Poczułam jak chłopak podnosi się z kanapy i kieruje się po schodach do mojego pokoju. Składałam liczne pocałunki na jego szyi i postanowiłam się odpłacić za siny ślad.
-Teraz jesteś mój. - wymruczałam mu do ucha i usłyszałam gardłowy śmiech chłopaka.
-A nie jest odwrotnie? - zapytał z zadziornym śmiechem.
Gdy byliśmy już u mnie w pokoju, delikatnie położył mnie na łóżku.
-Robiłaś już to kiedyś?
Pokiwałam przecząco głową. Usadowił się obok mnie, włożył rękę pod moją bluzkę i zaczął kreślić nieznane mi wzory na brzuchu. Cały czas patrzył mi w oczy i pomału ściągał bluzkę ze mnie. Moment później leżałam już przed nim w staniku.
-Seksowny. - przyznał patrząc na moje piersi. Zaczerwieniłam się, nigdy wcześniej nikt na nie, nie patrzył. No jedynie, że na basenie czy plaży, ale nigdy z takiego bliska.
-Na pewno to mam być ja?
-Tak, chcę ciebie. - użyłam jego słów, na co się ochryple zaśmiał.
Spojrzałam na jego spodnie na których malowało się lekkie wybrzuszenie.
Gdy byliśmy już u mnie w pokoju, delikatnie położył mnie na łóżku.
-Robiłaś już to kiedyś?
Pokiwałam przecząco głową. Usadowił się obok mnie, włożył rękę pod moją bluzkę i zaczął kreślić nieznane mi wzory na brzuchu. Cały czas patrzył mi w oczy i pomału ściągał bluzkę ze mnie. Moment później leżałam już przed nim w staniku.
-Seksowny. - przyznał patrząc na moje piersi. Zaczerwieniłam się, nigdy wcześniej nikt na nie, nie patrzył. No jedynie, że na basenie czy plaży, ale nigdy z takiego bliska.
-Na pewno to mam być ja?
-Tak, chcę ciebie. - użyłam jego słów, na co się ochryple zaśmiał.
Spojrzałam na jego spodnie na których malowało się lekkie wybrzuszenie.
-Podoba mi się to, gdzie patrzysz. - spłonęłam rumieńcem gdy dotarło do mnie co powiedział - Chcesz zobaczyć z bliska?
-Harry! - fuknęłam i podniosłam się na łokciach na co on podniósł ręce w obronnym geście.
Zaczynał rozpinać spodnie, lecz postanowiłam to zrobić za niego. Dorwałam się do jego paska, odpięłam klamrę i już za chwilę pasek powędrował na podłogę. Zaczęłam rozpinać guzik, gdy on złapał mnie za nadgarstki.
-Nie musimy się spieszyć, mamy całą noc. - powiedział uśmiechając się od ucha do ucha.
Zaczynał rozpinać spodnie, lecz postanowiłam to zrobić za niego. Dorwałam się do jego paska, odpięłam klamrę i już za chwilę pasek powędrował na podłogę. Zaczęłam rozpinać guzik, gdy on złapał mnie za nadgarstki.
-Nie musimy się spieszyć, mamy całą noc. - powiedział uśmiechając się od ucha do ucha.
***
No więc zboczuchy moje kochane, macie wstęp do scenki +18 : )
Dziękuję ci z całego serduszka @luvmyzayn69 za pomoc przy jej pisaniu : ) Sama nie dałabym rady.
Komentujcie!
4 komentarze = następny rozdział.
P.s.
Dalszy ciąg w rozdziale Ósmym.
Dziękuję ci z całego serduszka @luvmyzayn69 za pomoc przy jej pisaniu : ) Sama nie dałabym rady.
Komentujcie!
4 komentarze = następny rozdział.
P.s.
Dalszy ciąg w rozdziale Ósmym.
to jest fantastyczne *...........8
OdpowiedzUsuńjhsavdhsfhsfh dawaj kolejny... hahahah :)
OdpowiedzUsuńNie no ale żeby w takim momencie przerwać . ? Jak mogłaś .
OdpowiedzUsuńI mam problem po ,wchodzę na twojego bloga co 15 minut sprawdzić czy nie dodałaś nowego rozdziału /
Booże piszesz po prostu cuuudnie *.*
Mam nadzieję, że następny będzia tak samo a może mawet lepszy niż poprzednie! I żeby był troszkę dłuższy, bo się zajebiście czyta! Kocham twoje opowiadania! *u*
OdpowiedzUsuńPRZERWAĆ ? W TAKIM MOMOENCIE ? afshgsk czeeeeeekam
OdpowiedzUsuńWow .! świetny roździał ;D I czekam na więcej ;p Mam nadzieję że dodasz jak najszybciej ;)
OdpowiedzUsuńYeyy :D genialnie! świetnie piszesz! czekam na jak najszybszy rodział 8 ;D
OdpowiedzUsuńJest fajnie, miło. Rozdział jak zwykle zresztą zaczepiście genialny, więc cóż dużo będę pisać noo.... KC. <3 /@xxSWAGLANDxx
OdpowiedzUsuńWłaśnie trafiłam na twojego bloga i bardzo szybko pochłonęłam wszystkie poprzednie rozdziały. Boże, ja tu nie wytrzymam, dodawaj jak najszybciej następny!!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, nie spodziewałam się że Harry ma dziecko omg, ale wierzę że to nie jego :) / @feverwithjb
OdpowiedzUsuń