poniedziałek, 22 lipca 2013

Trzynaście

-Nie dziś, jutro szkoła. - zamyślił się. - Nie, nie dzisiaj.
-Czemu? - zasmuciłam się.
-Jutro masz szkołę.
-I co z tego? Ja chcę się kochać. - tupnęłam jak mała dziewczynka, która nie miała dostać lizaka. - Proszę.
-Nie, nie to, że nie mam ochoty. Czy mnie nie pociągasz, ale nie możemy dzisiejszej nocy zrozum.
-Okeeej..- prychnęłam
Po 30 minutach, byłam już spakowana na jutrzejszy dzień w szkole. Sprowadziłam na dół Harry'ego, który żegnał się właśnie z moją mamą, a ja udawałam, że dostałam telefon od Anne. Po 'skończonej' rozmowie Harry'ego w domu już, nie było. Pewnie odjechał kawałek dalej w swoim wozie, a ja musiałam tylko namówić mamę, żeby mnie puściła.
-Mamo,bo z Anne zerwał chłopak - wcale go nie miała. - I... poprosiła mnie, żebym u niej spała, bo musi się komuś wypłakać.. Wiec... puścisz mnie? Proszę. - zrobiłam maślane oczka.
-Nie wie, jutro masz szkolę. - zamyśliła się. - A z resztą pan Styles cię poducza. No nie wiem.
-Mamo, błagam! Kocham Cię, tak bardzo. Puść mnie!
-Dobra! - spojrzała na mnie spod byka. - Tylko nie rób scen podwieźć Cię?
-Nie.. przecież to nie jest daleko.Cześć!  - Chwyciłam torbę i wybiegłam przed dom. Wybrałam numer An. - An, kurwa kryj mnie.
-Przed czym niby?
-Idę spać do Styles'a. Powiedziałam mamie, że idę do Ciebie.
-Co?! Ciebie już do końca pojebało?! Oszalałaś dziewucho! Co Ty z siebie dziwkę jakąś robisz?
-Nie przeginaj. Po prostu idę spać do niego tak?
-On Ci coś zrobi, na stówę. Rozumiem, że się zakochałaś, ale żeby spędzać z nim prawie każdą noc to już jest przesada! I kryję Cię już po raz ostatni!
-Dziękuję Ci. - powiedziałam wchodząc do samochodu Harry'ego. Rzołączyłam rozmowę.
-Za co dziękujesz?
-Bo mnie kryje, ostatni raz.
***
Gdy znalazłam się już w domu Harry'ego, od razu skierowałam się do łazienki, w celu wykąpania się.
Chłopak, pewnie poszedł ogarnąć swoją sypialnię. Ściągnęłam z siebie ubrania i weszłam pod gorącą wodę, wylewającą się ze słuchawki. Użyłam jakiegoś płynu Harry'ego i uslyszałam otwierające się drzwi od kabiny prysznica. 
-Po co mam marnować wodę? - zapytał, na co się zaśmiałam. Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zerknąć w dół. - Patrz śmiało, przywykłem. - wyszeptał mi do ucha. Na mojej twarzy pojawił się zadziorny uśmiech.Odwróciłam się do niego i złapałam w dłoń jego członka.
-Przestań.. - mruknął, gdy ja delikatnie pieściłam jego penisa. Czułam jak twardnieje w mojej dłoni. - Proszę, przestań. - był całkiem bezsilny, pod wpływem mojego dotyku w tym miejscu. Zaśmiałam się, gdy chłopak spojrzał w dół, na swoją pełną erekcję. Jego mruknięcie wypełniło całą łazienkę.
-Mogę go wziąć do ust? - szepnęłam w jego ucho.
-Co? Nie. - wiedziałam, że był spięty, ale marzył o tym.
-Proszę. - wyszeptałam seksownie.
-Może później. - powiedział zniżonym głosem.
Uległam, przestałam pieścić, jego penisa, a on wyszedł z kabiny i owinął się wzorzastym ręcznikiem w biodrach. Zaraz po nim wyszłam ja i owinęłam się w okół klatki piersiowej, a ręcznik trzymałam pod pachami. Lustro było niewielkie i w dodatku Harry zaczął się golić, więc miałam bardzo mało dostępu.
-Posuń się. - wrknęłam.
-Poczekaj chwilę. - fuknęłam i szturnęłam go biodrem, przez co chłopak się zaciął na policzku.
-O matko! Harry, przepraszam. - odkręciłam kran z zimną wodą i zmoczyłam palce. Przejachałam po zacięciu Harry'ego, a jego to nawet nie ruszało. Po prostu się na mnie gapił, tymi zielonymi oczami.
-Ładnie wyglądasz, gdy jesteś zajęta i skupiona. Spoko, zdarza się mi to często. - zaśmiał się.
Pocałowałam go w policzek, spijając krew.
- Masz słodką krew. - mruknęłam przygryzając wargę. - Nadal nie chcesz? Myślałam, że już rozbudziłam Twoje zmysły. - przejchałam ręką po dwóch jaskółkach i motylu.
-Nie rozumiesz, że nie dzisiaj? - zauważyłam, że się zirytował. - Aż tak chcesz? Przepraszam, ale nie możemy. W sobotę? - uniósł brwi do góry. Pokiwałam głową na tak.
-Chociaż.. może piątek byłby lepszy? U Ciebie po szkole? - spojrzałam na niego, śmiał się.
-Może być. - podniósł mnie, owinęłam ręce na jego szyi. Jedną ręką podtrzymywał mnie na dole pleców, a drugą pod kolanami.
-Harry, co Ty robisz?
-Zgaś światło. - przystal przy wyłączniku, od łazienki. - Idziemy się położyć.
-A gdzie mam się ubrać? Miałam zamiar to zrobić w łazience.. - nie dokończylam, bo znalazłam się na miękkim łóżku. Podziwiałam jak Harry zrzuca ręcznik i wkłada czyste bokserki. Zaskoczył mnie, bo były w panterkę. Haha, lol nauczyciel w panterkowych gaciach od razu skarciłam się w myślach za takie słowa w mojej głowie.
-A Ty? Masz zamiar spać w ręczniku?
-Nie, bo bez ubrań. - powiedziałam, wstałam z wygodnego miejsca i wślizgnęłam się pod kołdrę ściągając z siebie ręcznik.
-Nie kuś mnie, albo śpię na kanapie. - powiedział, patrząc na mnie z tego samego miejsca, w którym zakładał bokserki.
-Podaj mi torbę. - schylił się i rzucił w moją stronę. - Dzięki, wiesz? - powiedziałam z wyrzutem.
Wślizgnął się po kołdrę i patrzył jak się ubieram. Gdy miałam na sobie luźną koszulkę, naciągnęłam na siebie majtki, uniosłam biodra do góry i wtedy zsunęła się kołdra, odsłaniając moje intymności.
-Zostań tak. - powiedział gdy miałam moją bieliznę w połowie ud. - Albo nie, nie kuś mnie. - sam mi je naciągnął, przy okazji przejechał palcem w tych okolicach. Podnieciło mnie to. Nie mogłam opanować śmiechu z jego miny, gdy kołdra się zsunęła. Aż się zaczerwienił. Już drugi raz tego dnia.
-Hahaha, no nie wierzę. - wycierałam łzy ze śmiechu, kiedy on też zaczął się śmiać.
-Masz śmieszny śmiech. - zbliżył się do mnie, a ja wstałam. - Gdzie idziesz?
-Po wodę. - wyszłam w stronę kuchni. Zapaliłam światło i krzyknęłam na widok pająka, który chodził po szafce, gdzie stała woda. Usłyszałam, że Harry zerwał się z łóżka. Po chwili był już obok mnie.
-Co się stało? - wtuliłam się w ciało bruneta.
-P..Pająk.. - powiedziałam w strachu, a on jakby nigdy nic złapał go w rękę i przybliżył do mojej twarzy, na co ja ją oddaliłam. Podszedł do okna i wyrzucił go. Zgarnął przy okazji wodę i udaliśmy się do łóżka.
-Trzymaj, zaraz przyjdę. - podał mi wodę i znikł w salonie. Zatopiłam się w ciepłej pościeli i czekałam na Harry'ego. Gdy już zjawił się, to z laptopem, czerwonym długopisem i kartkówkami.
-Teraz? Serio? Teraz będziesz sprawdzał? - uniosłam brwi i zrobiłam minę mniej więcej w stylu Are You Fucking Kidding Me?
-Nie mam czasu jutro. Mam na czwartą lekcję, muszę odebrać wypłatę i w ogóle rachunki poopłacać.
-Znalazłbyś trochę czasu. - przerwałam. - Teraz powinieneś zajmować się mną, a nie jakimiś pojebanymi sprawdzianami! - wyrzuciłam ręce w górę.
-Daj mi 15 minut okej?
***
Byłam odwrócona plecami do Harry'ego i zatracona w myślach. Po chuja on to teraz sprawdza? Poczułam ramie, które oplata mnie w pasie.
-Śpisz? - szpenął w moje włosy
-Tak. 
-Nie śpisz.. - zaśmiał się. 
-Coś ty? Przecież śpię. - powiedziałam z sarkazmem.
-Nie gniewaj się, księżniczko. 
***
Dziękuję Wam za ponad 4,5K wejść. Matko. kfkdjdkkjfssoosdjf *___*
Jak Wam się podoba rozdział trzynasty?  
przepraszam za zwłokę.. :c 
Teraz rozdziały będą pojawiały się częściej! <3
kckckckckckckckc


Proszę o komentarze! 

piątek, 19 lipca 2013

Dwanaście

Nie pamiętam kiedy mama ostatni raz podwiozła mnie do szkoły. Chyba było to na rozpoczeńcie roku szkolnego. Wysiadłam z auta, zamknęłam drzwi i pokierowałam się do szkoły. Gdy weszłam w holu było ludzi jak mrówek. Kiedy doszłam do swojej szafki, dołączył do mnie Adam. Spojrzałam na niego kątem oka. Wyglądał na prawdę fajnie. Nibiesko-szaro-biała koszula w kratę. Czarne rurki, do których dopięty był łańcuch. Na głowie full-cap, a na stopach czarne vansy. Idealne połaczenie.
-Cześć - powiedział z uśmiechem.
-Hej. - powiedziałam w trakcie zamykania szafki.  Zauważyłam, na jego ramionach czarne paski. - Odwróć się. - powiedziałam. Chłopak od razu to uczynił. - Ej... Skąd masz taki plecak?! - zapytałam, podziwiając czarny lecak vintage na którym były poprzypinane plaketki z jego ulubionych zespołów metalowych.
-Kupiłem, a co? - spytał odwracając się. Kierowaliśmy się do klasy. Trochę obawiałam się reakcji Harry'ego jak zobaczy nas razem, ale powinien wiedzieć to, że  do niego żywię uczucia.
-To dzisiaj po szkole, tak? - zapytał gdy przechodziliśmy obok biurka Hazzy. Akurat w takim momencie to wypaliłeś?! Pokiwałam lekko głową i usiadłam na miejsce w pierwszej ławce, a Adam za mną. Ciągle coś do mnie pieprzył, ale ja byłam mało zainteresowana jego zdaniami. Rysowałam dyskretnie iniciały na ostatniej stronie zeszytu. H+K = ♥ słodko to wyglądało.. Przez moją głowę przebiegła dziwna myśl... Ciekawe, czy będę Panią Styles. Boże, o czym ja myślę.  Zadzwonił dzwonek rozpoczynający lekcję. Anne, nie ma.. Szlag by to trafił.
-Okej, otwórzcie zeszyty i zapiszcie temat ze strony 156 w podręczniku, zróbcie też zadanie 3,4 i 7. _ spojrzał w książkę. - Na koniec lekcji, zeszyty lądują u mnie na biurku. Więc, do roboty. - usmiechnął się i usiadł na obrotowym krześle. - A i nie zapomnijcie, że to jest na ocenę.
***
Dzwonek. Już? Ej, żal mi Was. Nie chcę kończyć tej lekcji. Spakowałam książki do torby, tylko zeszyt wzięłam w rękę i podeszłam do biurka. Delikatnie położyłam zeszyt, nawiązałam z moim nauczycielem kontakt wzrokowy. Dziwnie to brzmi... nauczyciel.. Obserwowałam jak wstaje i idzie zamknąć drzwi na klucz.
-Wychodzisz, gdzieś dziś?  - pytał podchodząc do mnie coraz bliżej.
-Miałam taki plan, ale jeśli nie chcesz, żebym szła to nie pójdę. - odpowiedziałam szybko.
Odpowiedź uzyskałam, na moich ustach. Namiętny pocałunek, dłonie na moich pośladkach. Moje dłonie w jego lokach. Piękna chwila. Poczułam jak sadza mnie na ławce a z pocałunkami schodzi na szyję. Jękłam pod wpływam jego czułych muśnięć.
-Harry, nie tutaj... proszę. - szpnęłam w jego ucho. Nie ustępował. Próbowałam go lekko odepchnąć, lecz był za silny. - Harry! - uniosłam głos.
-Jeszcze chwila.. - powiedział gdy na chwilę oderwał ode mnie swoje usta. Poczułam jego zimne dłonie na swoich biodrach, bezczelnie włożył mi je pod koszulkę. - Podnieciłaś mnie.. - powiedział, gdy w końcu się oderwał. Spojrzałam na jego spodnie, widniała tam delikatna wypukłość. Zauważyłam także, że chłopak się rumieni.
-Harry, spalił buraczka? - zaśmiałam się, kiedy ten opuścił głowę, by ukryć swoją wstydliwość. - Muszę iść. Pogadamy wieczorem, okej? - zeskoczyłam z ławki. Kiwnął delikatnie głową i uszczypnął mnie w pośladek. -Bolało wiesz? - powiedziałam z uniesionymi brwiami.
-Miało. - posłał mi łobuzerski uśmiech.


***
Wyszłam przed szkołę i zauwazyłam Adama gadającego z jakimś kolegą. Podeszłam dość szybkim krokiem, do chłopakow, Adam od razu odwrócił głowę. O, cześć. To idziemy? 
-Tak. - pewnie pokiwałam głową i ruszyliśmy w stronę centrum.
-Co tam? - zadał mi pierwsze pytanie. - Idziemy do Starbucks?  - o, drugie.
-U mnie całkiem w porządku, a u ciebie? - przerwałam. - I jasne, możemy iść. 



Po około 15 minutach usiedliśmy przy stoliku w Starbucks i czekaliśmy na zamówienia. Wzięłam mrożoną kawę, którą uwielbiam. Gdy kelnerka przyniosła nam zamówienia, Adam spojrzał się w okno.
-Patrz, Styles idzie. - pokazał palcem na otoczenie za szybą. Śledzi mnie, czy co? Aw, wyglądał cudownie. Jak zawsze z resztą.
-On Ci się podoba co nie? - zapytał śmiejąc się .
-Styles? Mi? No chyba cię coś grzeje. - chciałam być jak najlepszą aktorką. No, ale jak mam być, skoro, ciągle zerkałam za okno? Cholera! Czemu ono jest takie duże? - Nie mój typ, z resztą za stary... No weź, ja i nauczyciel? - popiłam napój przez zieloną słomkę. - Ale wiesz, jest najfajniejszy z nauczycieli
-Ma najlepszą stylówę, na luzie taką. Nie to co na przykład pan Thompson. - zaśmiał się. - Gruby brzuch, jasne spodnie, niebieska koszula, krawat i ciemna marynaka. Ja jebie, co za połączenie! - na jakiego się wydawał.
-Ja jebie, wchodzi tu. - powiedziałam, patrząc się na Harry'ego.
Nie zwrócił na nas uwagi, ale myślę, że dobrze wiedział, że tu jestem. Może gdyby nie Adam.
-Dzień dobry! - wrzasnął na Styles'a, a ten aż wytrzeszczył oczy. - Co Pan tu robi? - zapytał .
-Dzień dobry, przyszedłem po kawę. Widzę, że para szykuje się w klasie. - niby się uśmiechnął, gdy spojrzał się na mnie, ale trzeba przyznać, że niezbyt mu to wyszło.Spuściłam głowę i podziwiałam podkładkę z logo kawiarni. Gdy podszedł do kasy, spojrzałam na Adama.
-On mnie krępuje. - powiedziałam.
-Jest dziwny, wiem. - przyznał.
Harry usiadł na krześle, obok lady i cały czas nam się przyglądał. Próbowałam nie zwracać, na niego najmniejszej uwagi, lecz to było trudne.
-Idziemy? - zapytał Adam. - Nie chcę tu siedzieć z nauczycielem na którego się ciągle gapisz, bo cię krępuje.
-Jasne, możemy iść. Gdzie chcesz. - powiedziałam i wstałam z miejsca.Ruszyłam z wstronę drzwi nie zwracając uwagi na Harry'ego. Oby tylko nas nie śledził, oby mi ufał.
-Od jego przyjścia zachowujesz się jakoś dziwnie.
-Ja? Dziwnie?
*** 
Równo o 18 weszłam do domu. Ściągnęłam buty i weszłam do pokoju.
-O, cześć Kathy. - powiedziała moja mama, która siedziała na kanapie z Harrym?! - Pan Styles, przyszedł udzielić Ci korepetycji, bo mówił, że ostatnio sobie nie radzisz. Zapomniałaś, że się z nim umówiłaś? 
-Um.. Tak, zupełnie wyleciało mi z głowy, przepraszam Pana. - zacięłam się. - To może pójdziemy do mojego pokoju?
-Jasne. - wstał i wziął ze sobą ksiązki- dla skuchy, jak za pierwszym razem gdy tu był. -Dziękuję Pani za miłe towarzystwo i herbatę. 
-Proszę, mów mi Rose.
-A więc, dzięki Rose. - uścisnął jej dłoń, a mi zrobiło się nie dobrze.
Poszedł za mną do pokoju udając że wcale nie zna drogi. Gdy już się znaleźliśmy u mnie, zamknęłam drzwi na klucz. Przycisnął mnie do drzwi i mocno pocałowałm.
-Niezła... wymówka... Styles. - mówiłam miedzy pocałunkami. 
-Wiem. - powiedział gdy się oderwał. - Mam nadzieję, że do niczego nie doszło między Wami, bo nie przepuszczę tego dupka do kolejnej klasy. - uniósł brew. 
-Ucieknijmy. - szepnęłam. 
-Nie możesz, no coś Ty... Posiedzę tu ze 30 minut i najwyżej wkitujesz, że idziesz do Anne. 
-Dobra.. - powiedziałam patrząc mu w oczy. - Kochajmy się dziś...
***
Kochani! Przepraszam, że tak długo czekaliście na rozdział dwunasty, ale nie mogłam nic wymyślić.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba, krótki rozdział, ale wena ciut wraca! : ) 
Jutro kolejny ;3 Jak się spodziewacie +18 może xd

Proszę o komentarze! 

sobota, 13 lipca 2013

Jedenaście

Po moich słowach chłopak włączył swoją kamerkę. Nie miał koszulki. Każdy lok stał w inną stronę. Były lekko wyprostowane więc stwierdzam, że dużo razy je przeczesywał palcami.
-Znowu masz na sobie tylko skarpetki? - zapytałam z uśmiechem.
-Tym razem mam tylko bokserki. - powiedział i wyszczerzył się. Jego słowa mnie rozśmieszyły. - Ale zaraz mogę się ich pozbyć.
-Nie dzięki, na razie starczy mi takich widoków. - pokiwałam głową z niedowierzaniem, że ona to właśnie powiedział. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu - Skyscraper - ostatnio moja ulubiona piosenka.
Chwyciłam telefon i spojrzałam na ekran. Adam.
-Adam? - powiedziałam do siebie. - Czekaj Harry, odbiorę. - chłopak pokiwał głową, a ja odeszłam od laptopa.
-Halo? - zapytałam.
-Cześć ym....- zaciął się. - Co robisz jutro po szkole? - zapytał niepewnie.
-Hm, w zasadzie to nic, a co?
-A.. t-to może pójdziemy do Starbucks p-po szkole? - jąkał się, wyczułam w jego głosie zdenerowowanie.
-Jasne, czemu nie. To do jutra, Adam. - naicsnęłam czerwoną słuchawkę i uśmiechnęłam się sama do siebie. Po chwili do pokoju weszła moja mama.
-Kathy, jesteś gotowa?
-Tak, mamo. Chodź. - zawołałam ją ruchem ręki, żeby weszła do pokoju.
Podeszłam do laptopa i rzuciłam szybkie 'Muszę kończyć, cześć' i zakończyłam rozmowę z Harrym, która nie była długa.
Usiadłyśmy z mamą na łóżku i zaczęłyśmy rozmawiać, jak kiedyś, gdy chłopak, który mi się bardzo podobał mnie rzucił. To ona mnie wysłuchiwała, bo An, była w trakcie obściskiwania się ze swoim byłym.
-No więc mamo. O czym chciałaś ze mną rozmawiać?
-O Twoim chłopaku. - usmiechnęła się promiennie.
-O moim chłopaku?! - wybrzuszyłam oczy. - No... t-to pytaaj.
-No więc... Ile ma lat? Skąd pochodzi? Jak ma na imię? Nie jest kryminalistą? Z jakiej rodziny jest? - ten natłok pytań.. Musiałam go przerwać.
-Mamo.. nie tak szybko. - nie powiem jej prawdy. - Ma na imię Harry, ma 19 lat. Nie, nie jest kryminalistą. Pochodzi z dobrej rodziny i jest z Londynu, chyba. Nigdy go o to nie pytałam.
-Chodzi z Tobą do klasy?
-Nie, uczy się na jednej z londyńskich uczelni. Mamo nie zadałabym się przecież z jakimś dupkiem.
***
Po skończonej rozmowie z mamą mogłam w końcu odetchnąć. W celu odświeżenia udałam się do łazienki.
Zatkałam korkiem odpływ, nasypałam soli morskiej i zaczęłam napuszczać wodę.
Uważam, że to idealny sposób by oczyścić swoje brudy z codziennego życia.
Taka tam fotka z rąsi, przed kąpielą. haha.


Gdy pozbyłam się z siebie swojej garderoby, nałożyłam na siebie szlafrok i włozyłam ubrania do kosza na brudy. Sięgnęłam po mój telefon i strzeliłam sobie fotkę. A co mi tam. Spojrzałam na wyświetlacz, nie wyglądam aż tak źle. Więc kolejna fotka poszła na Twittera.  Odłożyłam telefon na szafkę obok zlewu i zamoczyłam jedną nogę, gdy telefon zawibrował.
-Co do chuja? - mruknęłam. Owszem irytują mnie takie wiadomości, gdy chcę wziąć kąpiel.
Weszłam w reakcje, gdyż widniała pod nimi niebieska kropka.
Harry Styles
 @kathy_manson_xxx Mam coraz ładniejsze uczennice :) 

Czy go totalnie pojebało? Jak nadal tak będzie robić to na stówę ktoś się dowie! Gadał na mnie a sam co wyczynia? Zajebię go. Dosłownie, zajebię.
Wyszłam z twittera, całkiem się zamaczając w wannie, ale najpierw zdjęłam szlafrok. Wybrałam już dobrze znany mi kontakt.
-Pojebało cię czy jak?
-Co? W czym?
-Żeby komentować moje zdjęcia! Dopiero co gadałeś na mnie a teraz sam co robisz? Chcesz, żeby się ktoś dowiedział?
-Uspokój się, księżniczko. Jeden komentarz o niczym nie świadczy, wiesz?
-A ty wiesz, że ja na miejscu innych uczniów, zaczęłabym zwracać uwagę na tego nauczyciela i tą dziewczynę? Harry, to staje się podejrzane. Już mnie mama dziś wypytała, z kim się spotykam i raczej podejrzewa, że nie spałam u Anne. Nie mam ochoty się spowiadać nikomu innemu, rozumiesz? Anne też wypytuje mnie o różne szczegóły dotyczące tego co robimy.. Mam tego dosyć..
-Uspokój się, okej? Poradzimy sobie. Nie odpuszczę sobie Ciebie. Odmieniasz mój dzień, całe moje życie. Na prawdę Cię kocham i nie oddam cię nikomu, rozumiesz?
-Mhm... też Cię kocham, Harry. - przejechałam ręką po moim policzku. - Dobra, idę odprężyć się. Cześć.. Śpij dobrze.
-Jasne, ty też. Napiszę jeszcze przed snem. - zaciął się. - Idę wykonać swoją pracę, ale zdecydowanie wolałbym być teraz z Tobą. - zaśmiał się. Taki seksowny ochrypły śmiech, który wydobywa się z jego gardła doprowadza mnie do szaleństwa.
-A i Harry. Moja mama chce Cię poznać.. - przerwałam. - Chyba skłamie jej, że zerwalismy.
-Pomyślimy potem, pa.
-Pa. - powiedziałam i rozłączyłam się. - Co się porobiło... - westchnęłam głęboko.
***
Nabalsamowałam swoje ciało i owinęłam się ręcznikiem.
Poszłam do pokoju i ubrałam czystą bieliznę i wyciągnęłam moją łaciatą piżamę z krówkami. Jest słodka.
A ręcznikiem zawinęłam sobie włosy w turban. Podeszłam do toaletki z drewna, którą wykonał mój tata z dziadkiem. Brakuje mi ich obojga. Przejechałam ręką, po wyszlifowanym drewnie.
-Nad czym tak myślisz? - usłyszałam charakterystyczny głos.
Odwróciłam głowę i ujrzałam burzę loków. Uśmiechnęłam się na jego widok.
-Czym Ty mnie jeszcze zaskoczysz? - przekręciłam klucz w drzwiach od mojego pokoju. - W ogóle, jak Ty tu wszedłeś? Jesteś jak Edward ze Zmierzchu?
-Na drugie mi Edward. - podniósł brwi
-Jesteś niemożliwy. - zaśmiałam się.
-Śpię z Tobą. Jestem już wykąpany i pachnę męsko. - uśmiechnął się szeroko. - A, i nie wiem czy wiesz, ale na Twoim domu są róże i jest taka jakby drabina, a okno było otwarte, więc skorzystałem.
-Już nigdy nie będę wietrzyć przed snem. - usmiechnęłam się szeroko i podeszłam do niego. - Wychodzisz o 6. Tak jak przyszedłeś, tak wyjdziesz. - przytuliłam się do jego torsu. - Pachniesz bardzo męsko, mój mężczyzno.
Po miłym tuleniu weszłam do łóżka i podziwiałam mięśnie Harry'ego gdy się rozbierał. Ten chłopak zdecydowanie powinien dostać medal za swoją sylwetkę.
-Masz niesamowitą barwę głosu. Powinieneś śpiewać.
-Ja? Ja i śpiewanie.. Nie. - zaprzeczył. - Ale gram na gitarze! - uśmiechnął się i wszedł pod kołdrę.
-Albo zostać szefem kuchni! Niesamowite robisz naleśniki i jajecznicę. W ogóle jesteś idealny. Wyrzeźbione ciało to raz, talent kucharski to po drugie, w dodatku inteligentny. To się nie zdarza często. 
-Wiem, jestem świetny.
-No i skromności też ci nie brakuje - zadrwiłam.
Znowu słyszę ten śmieszek. Ratujcie mnie, bo zaliczam zgon. Wtuliłam się w jego klatkę i próbowałam usnąć. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam. 
***
6:00 
-Kochanie, wstawaj. Musisz iść. - zaczęłam go szturchać. - Wstawaj. Budź się. - moje proszenia na marne.
Chłopak tylko mruknął i przewrócił się na drugi bok. Ale ja wpadłam na genialny pomysł.
-Harry! Moja mama idzie!
-Co?! - wstał na równe nogi i rozejrzał się po pokoju, a ja wybuchłam śmiechem.
-Jestem genialna.
-Nienawidzę Cię. - udawał obrażonego.
-Aktorem, to Ty nie zostaniesz, dzióbku. - cmoknęłam go w policzek, gdy usiadł na łóżku. - No już, ubieraj się. Spotkamy się w szkole. - uszczypnęłam go w biodro.
-Ałł, to bolało. - wstał i zgarnął z krzesła swoją koszulkę z Guns N' Roses i naciągnął na siebie spodnie. Chwycił converse i usiadł na krześla zakładając je.
-Jak przyjdziesz tak ubrany do szkoły, to nie oderwę wzroku tak jak teraz.
-Radzę Ci uważać. Nie chcę cię zawstydzać, przed klasą.
-Dobrze, będę słuchać, panie Styles.
-Podniecasz mnie takim gadaniem, wiesz?
-Czyżby pan Styles miał na mnie chcicę? - zaśmiałam się sama z siebie.
-Uważaj, bo zaraz zedrę z Ciebie tą piżamę.
-Idź już. - powiedziałam z usmiechem na ustach.
Chłopak nachylił się nade mną i złożył czuły pocałunek na moich ustach. Skierował się do okna, otworzył je szeroko i zaczął schodzić po drabinie z różami jak to nazwał..
-Nie spóźnij się, chodź zamknij okno. - wstałam, pokiwałam mu i zamknęłam za nim okno.
-Dzień zapowiada się obiecująco. - szepnęłam sama do siebie. 
***
Przepraszam za takie nudy... Ale brak weny nie chce odpuścić, a nie chcę Was zawieść, więc piszę już bez weny. Dziękuję za miłe komentarze pod rozdziałem dziesiątym.
A więc do dwunastego! x

PROSZĘ O KOMENTARZE! :D 

piątek, 12 lipca 2013

Dziesięć

-Kochasz mnie? - byłam zdziwiona tych słów które usłyszałam. A czy ja go kocham?
-Tak, kocham, bardzo. Uświadomiłem to sobie wczoraj, gdy tak bardzo bałem się, że Cię stracę- wyszeptał mi do ucha.
-Bałeś się? - znów spytałam zszokowana.
-Rozumiem, że nie czujesz tego co ja. - chłopak puścił mnie w talii i skierował się w kierunku łazienki.
-Nie Harry, to nie tak. Jej często sikasz, ale to nie tak! - czekałam aż chłopak skończy się załatwiać. Oparłam się o ścianę i czekałam. Sekundy dłużyły się niemiłosiernie. Gdy w końcu wyszedł złapałam go za rękę. - Kocham Cię, rozumiesz? Kocham.
Patrzył mi w oczy przez dłuższą chwilę i złączył nasze usta w gorącym pocałunku.
Obięłam go w pasie i mocno ścisnęłam.
-Muszę niedługo iść.
-Nic nie musisz. 
-Akurat to muszę. Zobaczymy się jutro.
-Zostań chociaż na obiedzie, zrobię spagetti.
-Ale po obiedzie idę, okej?
Chłopak tylko pokiwał głową na tak. Poszłam do sypialni, on zaś do kuchni. Mówię, jakbym tu mieszkała.. 
Założyłam na siebie spodnie i świeżą koszulkę, a na to moją ukochaną, malinową bluzę.
-Harry, masz szczotkę, grzebień albo coś? - krzyknęłam.
-W łazience. - odpowiedział.
Udałam się do pomieszczenia. Przyjemne kolory dla oczu. Kremowe. W rogu stał prysznic, duży prysznic. Obok umywalka z lustrem. A obok umywalki toaleta. Wszystko ze sobą idealnie kontrastowało. Zauważyłam też ogromny wybór męskich kosmetyków. Chwyciłam jeden perfum i zaciągnęłam się jego zapachem z zatyczki. Idealny. Czy ten facet musi być chodzącym ideałem?! 
Chcwyciłam szczotkę i przeczesałam moje długie włosy. Poszłam do kuchni, gdzie Harry gotował makaron.
-Chcę z Tobą mieszkać, jeżeli masz mi gotować i przynosić śniadanie do łóżka. Życie byłoby o wiele lepsze.
-Kiedy masz urodziny? - zapytał
-W lipcu, a co?
-Będziesz mogła robić co tylko Ci się podoba. - przerwał. - Będziesz mogła ze mną zamieszkać.
Harry był w trakcie przygotowywania sosu, gdy wskoczyłam na blat.
-Dobrze myślisz, Styles. - powiedziałam seksownym głosem. Tak mi się przynajmniej wydawało.
Zaśmiał się. Cholernie seksownie to wyglądało. Zastanawiało mnie to jak taki przystojny facet mógł zakochać się w takiej brzydkiej nastolatce jak ja. Niedosyć, że miał powodzenie u dziewczyn i kochała się w nim większość żeńskiej społeczności w liceum, to on wybrał właśnie taką niezdarę jak ja.
-A co będzie jeśli się ktoś dowie, że spaliśmy ze sobą i w ogóle?
-Nie myśl negatywnie, jeśli każdy z nas będzie siedział cicho to nikt się nie dowie.
-Wiesz... - nie miałam zamiaru go okłamywać. - Bo ja... powiedziałam komuś.
-Co?!- krzyknął.
-Nie krzycz.. - szpenęłam.
-Jak mam w takiej sytuacji nie krzyczeć?! Powiedziałaś komuś! A jak on pójdzie do dyrektora, albo rozgada to dalej?! Jest po nas! Po Tobie to może nie, ale po mnie owszem! Pójdę siedzieć! Co Ty zrobiłaś?!
-Anne nikomu nie powie! Znam ją! Przyjaźnię się z nią od ponad 10 lat! - warknęłam - Innych moich tajemnic też nikt nie zna więc o tej na pewno nie powie nikomu!
-A masz taką pewność?! - zbliżył się do mnie - A skąd wiesz, czy nie powiedziała komuś Twojego sekretu?!
-A co znasz jakiś?! - zeskoczyłam z baltu, nagle poczułam się przy nim taka malutka.
-Nie.
-No więc właśnie, nie powiedziała i ufam jej w stu procentach! - warknęłam i wyminęłam go kierując się do jego sypialni po moje rzeczy. Kiedy Harry zauważył jak zakładam moje trampki od razu pomutniał.
-A obiad? Mieliśmy zjeść razem. - powrócił jego normalny ton.
-Nie mam ochoty jeść go z Tobą! - powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami.  Na schodach spotkałam Ashley. Znowu ona? Była u niego z godzinę temu, ja pierdolę...  
-Jest Harry? - zapytała
-Weź se go! - warknęłam zbiegając po schodach.
-Już Cię zapłodnił!? Mówiłam.
-Spierdalaj. - muknęłam w jej kierunku i znalazłam się na świeżym powietrzu. Ruszyłam w kierunku domu.
***
-Jestem, mamo! - krzyknęłam.
-To dobrze, bo właśnie skończyłam gotować, zjesz? - zapytała z kuchni.
-Pewnie, tylko umyję ręce. - po nie całej minucie znalazłam się w kuchni, gdzie moja mama rozstawiała naczynia na stole.
-Jak było u Anne? - zapytała.
-Fajnie, jak zwykle przegadałyśmy większość nocy, dlatego jetem trochę śpiąca.
-Wiesz, od jakiegoś czasu jesteś szcześliwsza niż zwykle. - powiedziała podając mi jedzenie i siadając na przeciw.
-Co masz na myśli?
-Zakochałaś się ! - powiedziała zwielkim uśmiechem na twarzy. 
-To prawda. - spuścilam wzrok.
-Och, ale się cieszę! On odwzajemnia Twoje uczucia? - pokiwałam nieśmiało głową. - Moja mała córeczka tak szybko dojrzała. Co powiesz na wspólny wieczór? - uśmiechnęła się z nadzieją.
-A nie idziesz do pracy? - byłam zdziwiona że mama od dobrych dwóch miesięcy ma wolne.
-Mam 3 dni wolnego. Nareszcie.
Po skończonym posiłku wybrałam się do siebie. Włączyłam laptopa i usadowiłam się z nim na łóżku.
Po zalogowaniu się na skype wyskoczył mi komunikat
Harry_Styles chce dodać Cię do grona znajomych. Czy znasz tą osobę? 
Potwierdziłam zaproszenie. Zadzwonił. Odrzuciłam. Jeżeli potwierdziłam zaproszenie to nie znaczy, że nie mam na niego focha.
odbierz. 
Przeczytałam wiadomość od szanownego Styles'a.
nie. 
Już nie odpisał i dobrze.
Wybrałam kontakt Anne.x i zadzwoniłam.
-Jaki z Ciebie nołlajf. - powiedziałam.
-Co? Czemu niby?
-Bo ciągle na skype cię widzę. - zaśmiałam się. - Włącz kamerkę.
-Jak było u .. - nie zdążyła powiedzieć
-Nie jestem dziewcą. - powiedziałam i spaliłam buraka.
-CO?! Z KIM?! NO NIE GADAJ ŻE Z NIM!
-Czekaj, dodam go, może on ci to opowie, bo ja nie chcę. -  powiedziałam i dodałam Harry'ego do rozmowy zanim Anne zdążyłaby zaprzeczyć.
-O, Kathy, nareszcie dzwonisz.
-Dzień dobry Panie Styles! - odezwała się An i pokiwała do kamerki.
-Wiesz, chciałbym pogadać na osobności, Kathy. - mruknął.
-Bzyknął pan Kathy? Jak było? Proszę o szczegóły.
-Anne! - wrzasnęłam
-An, bo postawię ci pałę. - powiedział Styles.
-Ja nie mam pały, ale wiem kto Panu ją stawia do pionu. - powiedziała spuszczając wzrok.
-Anne! Foch forever z przytupem i melodyjką! - rozłączyłam ją z naszej konferencji.
Zaśmiał się na moje słowa. - Przepraszam - powiedział ze smutkiem w głosie. - Nie powinienem tak reagować.
-Włącz kamerkę, chcę Cię zobaczyć.
***

Rozdział Dziesiąty, moim zdaniem wyszedł całkiem, całkiem dodając fakt, że piszę bez weny..
Oceńcie jak mi wyszedł w komentarzu! :)
 
A i dla tego kto jeszcze nie widział zwiastunu umieszczam go tu :)
Jest zajebiście zajebisty.


środa, 10 lipca 2013

Dziewięć

-Śpisz w ciuchach? -spytał
-Nie, już się rozbieram.. - wstałam z łóżka i zaczęłam ściągać trampki. Chłopak w międzyczasie wślizgnął się do ciepłego łóżka, o którym tak marzyłam. Po momencie i ja leżałam w ciepłej pościeli chłopaka. Chyba dziś zmieniał. 
-Widać, że jesteś zmęczony. - szepnęłam i pogłaskałam go po policzku, a gdy zjechałam do ust musnął wnętrze mojej dłoni.
-Trochę się dziś narobiłem .Jeszcze całkiem niedawno. - pokiwał brwiami w zabawnym geście, a mnie zrobiło się gorąco ze wstydu. No cóż, był to dla mnie dość krępujący temat.
Było dobrze po północy, a ja usłyszałam dźwięk telefonu Harry'ego. Imagine Dragons-Radioactive. Czy on serio ma na dzwonku jedną z moich ulubionych piosenek? No wybaczcie, ale jego oczy mają odcień mojego ulubionego koloru, mieszka pod moją ulubioną liczbą, co jeszcze?
Harry pokazał mi kto do niego dzwoni. Ashley. Czego ona do cholery chce!? 
-Odbierać? - zapytał
-Jak chcesz. - powiedziałam dość poważnie.
Chłopak odrzucił połączenie i wyłączył telefon.
-Teraz nikt nam nie przeszkodzi. - szepnął i złożył czuły pocałunek na mym ramieniu. Zaśmiałam się delikatnie, gdy chłopak połaskotał mnie lokami.
-Z iloma kobietami spałeś? - wypaliłam bez najmniejszego namysłu.
-Trochę ich było. - zaśmiał się delikatnie i ułożył swoją głowę na poduszcze w czarno-białej poszewce.- A co?
-Tak tylko zapytałam. - spojrzałam na niego, cały czas się uśmiechał z tymi cudownymi dołeczkami w policzkach. Raz wydaje się, że jest męski i bardzo poważny, a gdy się uśmiechnie miękną mi kolana, ponieważ jest taki słodki. - Jesteś mega słodki..
-Ja? Słodki? - uniósł brwi ze zdziwienia. - Ja jestem seksowny.
-To też.
Przyciągnął mnie do siebie lewą ręką. Wtuliłam się jego klatkę piersiową. Był taki ciepły. Nie chciałam wychodzić z tego łóżka przez następne lata. Chciałabym, żebyśmy zostali już tak na wieczność. Z moich krótkich rozmyśleń wyrwało mnie ciche pochrapywanie. Odwróciłam głowę w jego stronę- spał. Tak słodko. Taki bezbronny, niewinny Harry. Gapiłam się tak na niego, chociaż było całkiem ciemno, dostrzegałam rysy jego twarzy.
***
W środku nocy obudził mnie trzask. Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu. 4:06  
Harrego nie było w łóżku, leżałam sama, ale po chwili zobaczyłam jego sylwetkę w drzwiach. 
-Co tak trzasnęło? -spytałam.
-A, to ja. Byłem w toalecie. Po prostu deska spadła i narobiłem hałasu.- po chwili wślizgnął się do ciepłego łóżka. - Śpij spokojnie. Jest jeszcze wcześnie. - przytulił mnie do swojego torsu, że aż mi było gorąco w plecy. Nie mogłam usnąć, ponieważ chłopak cały czas muskał ustami moją szyję, przez co cały czas chichotałam.
-Ty nie dasz mi usnąć. - powiedziałam przez śmiech.
-Przepraszam, ale nie mogę się oprzeć.. - nadal ieścił moją skórę. 
Odprężyłam się pod wpływem jego dotyku. Sama nie wiem kiedy usnęłam. Ale wydaje mi się, że nie na długo... 

Harry's P.o.v
Dręczyła mnie jedna myśl. Dlaczego Ashley dzwoni do mnie po północy i czego chciała? A jeżeli to moje dziecko? Nie, to nie moze być prawda. Chwyciłem do ręki telefon Kathy żeby sprawdzić, która jest godzina. 6:55.  
***
Gdy po raz kolejny zerknąłem na zegarek było już po dziewiątej. Bezgłośnie wstałem z łóżka i udałem się do kuchni w celu zrobienia śniadania dla Kathy. Lubiłem gotować, ale dla kogoś, bo tak samemu dla siebie to nie ma w ogóle sensu, gdyż sam sobie nie ocenisz potrawy, bo wydaje ci się, że zawsze smakuje dobrze. 
Wyjąłem 4 jajka z lodówki i rozbiłem je o rozgrzaną patelnię ze stopionym masłem. Lekko posoliłem i zacząłem mieszać widelcem. Gdy o skończonym smarzeniu wyłożyłem ją na talerz, do dwóch szklanek nalałem soku z wielu owoców, ulubiony Kathy, jak się ostatnio dowiedziałem. Zaniosłem posiłek na małej tacce do sypialni, postawiłem na komodzie i wskoczyłem na łóżko, zacząłem budzić moją śpiąca księżniczkę. Mruknęła po cichu, żebym ją zostawił. Ale ja nie odpuszczałem.
Zacząłem ją lekko łaskotać, na co zaczęła się wiercić, a ja zacząłem się śmiać.
-Okej.. już wstaje.. haha... tylko mnie zostaw! - ostatnie słowawrzasnęła i podniosła się z łóżka. 
-Nie wstawaj! Leż. - podszedłem do komody i położyłem się obok niej, a tacę umieściłem na jej brzuchu. Nakryłem się kołdrą do pasa, ale nie na długo, ponieważ zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałem, naciągnąłem spodenki z  adidasa i ruszyłem w kierunku drzwi. 
Odkluczyłem je i pociągnąłem w moim kierunku.
-Czego ty tu szukasz? - warknąłem w kierunku Ashley z dzieckiem w nosidełku.
-Nie moja wina, że dziecko chce cię zobaczyć. W końcu jesteś jego ojcem. 
-Chciałabyś, żebym nim był. To nie jest mój syn, zrozum to kobieto. - poczułem dotyk na mojej gołej skórze na dole pleców.
-Nie wiedziałam, że jesteś z siostrą. 
-Nie jestem jego siostrą. - Kathy mruknęła lekceważąco w stronę kobiety. - Jestem jego dziewczyną.
-Uważaj, bo i Ciebie spłodzi, a potem zostawi. - Kathy przyglądała się małemu chłopcowi w nosidełku.
-To nie jest jego syn. - powiedziała oglądając swoje paznokcie u prawej ręki. - Nie jest do niego podobny, nawet do Ciebie nie jest. - prychnęła. 
-Jak śmiesz tak mówić mała dziwko? Sądzisz, że co? Kłamię? - warknęła w stronę Kat, ale ta sobie nic z tego nie zrobiła. 
-
Owszem, uważam, że kłamiesz, ponieważ doszły mnie słuchy, o Twojej zdradzie. Pierw zrób testy na ojcostwo, a potem przyjdź i żebraj o pieniądze, dziwko. - Ash opadła szczęka, z resztą jak mi. Nigdy bym się tego po niej nie spodziewał. Na pozór śłodziutka, cicha dziewczyna, ale potrafi dojebać. Zamknąłem drzwi i usłyszałem głosny krzyk Ash.
-Jeszcze pożałujesz Styles! 
-Ta, te słówka to se w dupe wsadź.. - mruknąłem pod nosem. Podszedłem do Kathy i od tyłu obiąłem ją w talii. - Kocham Cię. - wyszeptałem i złożyłem pocałunek w jej czułym punkcie.
***
Takie jakieś nijakie :x
Komentujcie! :) 

Jeżeli chcesz brnąć nosem w przyszłość zapraszam na ask'a bohaterów !
 >klik<ZAPYTAJ HARRY'EGO I KATHY
!!!!

wtorek, 9 lipca 2013

Osiem

Leżeliśmy już w samej bieliźnie. Nie oszczędzaliśmy sobie czułości. Cały czas dawałam mu buziaki, a to w policzek, a to w usta. Mmm, jego usta.. W jego bokserkach panowało już dość duże wybrzuszenie. Nie, żebym się patrzyła czy coś, nie no dobra. Gapiłam się, prawie ciągle.
Był taki seksowny. Wychodzące spod bokserek włoski które szły aż do pępka, nadawały mu charakteru i męskości. Włożyłam palec pod gumkę jego bokserek od Klein'a i zaczęłam zsuwać ją dalej. Chłopak cały czas mi się przyglądał.
-Chcę zobaczyć co się kryje pod tym. - pociagnął za ramiączko od stanika.
Wzięłam ręce za siebie i szybko uporałam się z zapięciem. Stanik sam zsunął mi się z ramion i powędrował na podłogę. Przez chwilę zasłaniałam się rękami, lecz opuściłam je. Chłopak przyglądał mi się z zafascynowaniem.
-Nie wstydź się, jesteś piękna. - szpenął i położył swoją rękę na moją pierś. Zaczął ją jakby masować. To było bardzo przyjemne. Pod wpływem jego dotyku cicho jęknęłam i dostałam gęsiej skórki. Delikatnie zsunęłam z niego bokserki. Wytrzeszczyłam oczy gdy ujrzałam jego penisa. Podnieciłam się jeszcze bardziej gdy go ujrzałam. Poczułam delikatne palce Harrego przy gumce moich majtek. Spojrzałam w górę, jego oczy rozbłysły. Uniosłam biodra do góry, żeby mógł pozbyć się moich majtek do końca.Cały czas utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy.
-Jesteś pewna? Zawsze możemy przerwać. - nieśmiało pokiwałam głową na tak. Byłam pewna swojej decyzji. Czuję, że to on jest tym z kim chcę to przeżyć pierwszy raz.
-A Ty? Jesteś pewny? - przerwałam. - Wiem, że to już robiłeś, ale czy chcesz to zrobić ze mną?
-Tak, jestem pewny. - złożył czuły pocałunek na moich ustach. Uważam że nasze usta idealnie do siebie pasowały.
Nie mogłam się powstrzymać, musiałam dotknąć jego penisa. Wzięłam go do ręki i delikatnie masowałam. Chłopak wydał z siebie gardłowy dźwięk.Czułam, że robi się coraz twardszy. Harry wziął do ust swoje dwa palce i po chwili je wyciąnął. Potarł nimi moje wejście.
-Przestań, na chwilkę, prosze. - powiedział i pochylił się w kierunku podłogi. Wyciągnął portfel z kieszeni spodni a z niego prezerwatywę. Rozerwał ją zębami co wyglądało nieziemsko seksownie.  Rozciągnął ją na całej długości.
-Gotowa? - zapytał a ja pokiwałam pewnie głową.
Ułożyłam się na poduszkach. Harry oparł się na rękach po obu stronach mojej głowy. Poczułam jak poduszki uginają się pod jego ciężarem. Potarł o mnie swoją końcówką i po mału zaczął się we mnie wsuwać. Czułam dziwny, lecz przyjemny ból. Jęknęłam cicho, prawie niesłyszalnie.
Ruszał biodrami bardzo wolno, cały czas na mnie patrząc. Co jakiś czas składał pocałunki na mojej rozgrzanej skórze.
-Mogę głębiej? - zapytał
Skinęłam głową i poczułam w sobie penisa mojego chłopaka? Nie wiem czy jesteśmy parą, a już uprawiam z nim seks. Podkurczałam palce u stóp, gdy Harry zbliżał się do mojego czułego punktu wewnątrz mnie. Nieziemskie uczucie. Gdy wszedł jeszcze głębiej wydałam z siebie głośny jęk z rozkoszy.
-Harry.. - szepnęłam, lecz po chwili znowu poczułam go pieszczącego wnętrze mojej pochwy. Poczułam, że przyśpiesza. Moje jęki stały się głośniejsze i coraz częściej wydawane.
***
Ciepła sperma wypłynęła do prezerwatywy, gdy chłopak był nadal we mnie. Kropleki potu pojawiły się na jego czole. Chłopak patrzył się w sufit i nierówno oddychał.
-Byłaś niesamowita, kochanie. - powiedział wychodząc ze mnie. Obserwowałam jak ściaga ze swojego nadal nabrzmiałego penisa prezerwatywę i kieruje się do łazienki, aby ją wyrzucić. Ja nakryłam się kołdrą po samą szyję. - Ubieraj się. - powiedział wychodząc z łazienki.
-Co?! 
-Mam zamiar spędzić całą noc z Tobą, a gdybyśmy tu zostali to musiałbym zwinąć się o szóstej. No już, wstawaj. - powiedział zakładając już spodnie. Owinęłam się w kołdrę i pobiegłam do szuflady z czystą bielizną. - No bez przesady, widziałem cię dopiero co nago.
Załozyłam tylko majtki. Ubrałam szybko koszulkę i spodenki a stanik i skarpetki spakowałam do torby. Trampki chwyciłam w rękę.
-Czekaj, napiszę mamie kartkę, że poszłam do Anne.
Po 5 minutach byłam jużw samochodzie Harry'ego.
-Wszystko zamknięte na 4 spusty, panie Styles.
-Czemu gdy się kochaliśmy, tak do mnie nie mówiłaś co? - zasmiał się, a ja wzruszyłam ramionami. 
***
Harry wniósł mnie do swojego mieszkania jak pannę młodą. Delikatnie położył na łóżku i zaczął się rozbierać, jak zakładam do snu.
***
Zboczuchy macie dokonczenie :D
Sorry, że takie krótkie ale chyba brak weny zaczyna dawać o sobie znać. :c
Komentujcie:)!
Przepraszam, że jest taki krótki.... :c xoxo

+ pisałam z pomocą poradnika z imaginami z 1D + 18 hahaha :D nie bądźcie złe!

nie potrafię tego inaczej napisać XD 

niedziela, 7 lipca 2013

Siedem

-Harry? - zawołałam go, nie suszczając wzroku z dziewczyny z dzieckiem. Chłopak już po chwili pojawił się przy mnie.
-Co ty tu robisz? - warknął w stronę kobiety.
-Chciałam ci przedstawić Naszego synka - Tom'a. - uśmiechnęła się promiennie.
-To niemożliwe, zabezpieczaliśmy się. - na jego słowa usta uformowały mi się w literę "o". Złapałam torbę, nacięgnęłam trampki i wyszłam, przepychając się pomiędzy nimi.
-Kathy! Kathy, stój! - słyszałam jego głos, lecz nie zwracałam na niego uwagi.

Harry's P.O.V 
Zatrzasnąłem drzwi od mojego mieszkania i spojrzałem na Ashley- moją byłą. To niemożliwe, żebym miał dziecko! Byliśmy razem trzy tygodnie! Robiliśmy to raz, jeden jedyny raz! Zabezpieczyłem się, dam sobie rękę uciąć, że tak było! To nie jest mój syn... Skończyłem rozmyślać i zbiegłem na dół. Pchnąłem drzwi i zacząłem szukać wzrokiem Kathy. Zobaczyłem jej oddalającą się sylwetkę w kierunku centrum Londynu. Od razu zacząłem biec by ją dogonić. Gdy to zrobiłem złapałem ją za nadgarstek i szarpnąłem do siebie. Zobaczyłem stróżki łez sączące się z jej oczu.
-Zostaw mnie! - krzyknęła prosto w twarz.
-To nie moje dziecko! Rozumiesz?! - zrobiłem to samo
-Nie! Nie rozumiem, rozumiesz?- próbowała uwolnić rękę, ale ja tylko zwiększałem siłę - Puść mnie! To boli! Sprawiasz mi ból!
Na jej słowa zdębiałem, puściłem jej rękę i pozwoliłem aby moja prawa ręka opadła bezwładnie wzdłuż tułowia. A miało być dziś tak pięknie! 
-Wysłuchaj mnie błagam! - krzyknąłem i patrzyłem jak biegnie. - Kocham cię, nawet bardzo.. - szepnąłem sam do siebie.
Stałem jeszcze przez moment, ale postanowiłem wrócić do domu. Ashley nie było już na klatce. Wszedłem do mieszkania i zobaczyłem postać kobiety chodzącej z płaczącym dzieckiem.
-Wypierdalaj mi stąd! - warknąłem.
-Uspokój się. - powiedziała
-Jak mam być kurwa spokojny skoro przychodzisz do mnie do domu i mówisz, że to moje dziecko!
-Bo jest Twoje!
-Skąd ta pewność do kurwy nędzy?
-Bo tylko z Tobą w tamtym okresie czasu sypiałam?
-A nie pamiętasz z jakiego powodu się rozstaliśmy?! Z powodu Twojej pierdolonej zdrady! A teraz wypierdalaj mi stąd, albo Cię kurwa wypierdolę przez ten jebany balkon!
Zauważyłem w oczach dziewczyny strach, szybko zebrała swoje rzeczy, dziecko włożyła w nosidełko i wyszła, a ja oparłem się o ścianę, zjechałem na dół i wplotłem palce we włosy.
-O ja pierdolę.
Pobiegłem po telefon i wykręciłem numer Kathy.
-Odbierz do chuja! - warknąłem
-Nie dzwoń do mnie, albo cię zablokuję!- usłyszałem dziewczęcy głos.
-Kat - nie dokończyłem tylko usłyszałem pikanie. - Kurwa! - wrzasnąłem
***
Siedziałem w samochodzie cały czas obserwując dom Kathy. Było przed 18 i dobrze wiem, że jej mama wychodzi o tej porze na nocny dyżur w szpitalu. Patrzyłem czy nikt nie wychodzi, aż w końcu dostrzegłem starszą kobietę kierującą się do samochodu. Wyjechała z podjazdu. Odczekałem ze 2-3 minuty i tym razem ja poszedłem w kierunku jej drzwi. Zamknąłem auto i zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi.

Kathy's P.O.V
Siedziałam na kanapie oglądając Pamiętniki Wampirów gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Pomyślałam, że mama czegoś zapomniała i nie chce jej się wyciągać kluczy. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam chłopaka z bujną czupryną. Tym razem brakowało mu tych słodkich dołeczków i błysku w oczach. Był raczej... zdołowany?
-Czego Ty tu szukasz? - warknęłam i próbowałam zatrzasnąć drzwi, lecz był szybszy i włożył nogę pomiędzy drzwi.
-Nie odejdę dopóki mnie nie wysłuchasz rozumiesz? Proszę. Daj mi to wytłumaczyć.
-Masz pięć minut. - otworzyłam szerzej drzwi aby mógł wejść nie dalej jak do salonu. - No więc?
-To nie moje dziecko.... - zaczął się tłumaczyć, lecz nie dałam mu dojść do głosu.
- Jak to nie? Przecież widziałam tą laskę z bachorem! 
-Daj mi dokończyć! - warknął na mnie a ja aż podskoczyłam. - To nie może być mój bachor, gdyż ona mnie zdradziła, a robiłem z nią to tylko raz i się zabezpieczyłem. - spuścił głowę.
-A może tylko to wymyśliłeś, żeby zamydlić mi oczy? Coś czuję, że Twoje pięć minut właśnie minęło, a teraz proszę, wyjdź! - ostatnie słowo wykrzyknęłam ze łzami w oczach. Bolało, cholernie bolało.  
-Kathy... proszę Cię.
-Wynoś się! Do cholery wyjdź! - pokazałam na drzwi i pchnęłam go lekko w ich stronę. Próbował mnie przytulić, ale szybko wyślizgnęłam się z jego ramion. - Idź już.
Wyszedł, bez dalszej namowy. Po prostu wyszedł.
Usłyszałam dźwięk mojego telefonu, podeszłam do kanapy i zgarnęłam go.

Od: Anne. 
I jak poszło? x 

Do: Anne
Weź nic lepiej nie mów, wybacz nie chcę o tym pisać... xx 

***

Wróciłam do oglądania serialu. Usadowiłam się wygodnie na kanapie. Nie musiałam czekać żeby znowu usłyszeć dzwonek.
-Ja pierdole... - mruknęłam pod nosem. - Otwarte! - krzyknęłam licząc, aż ktoś wejdzie. Wiem, może to nie było rozsądne, ale trudno. Usłyszałam jak drzwi zostały otwarte, a po kilku sekundach zamknięte. Nie usłyszałam niczyich kroków. Trochę się przelękłam, więc odwróciłam głowę i zobaczyłam nikogo innego jak Harry'ego stojącego z bukietem róż.
-Jak udało ci się to tak szybko kupić po godzinie... - spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu - dwudziestej?
-Jestem samochodem, zdążyłem. - uśmiechnął się nieśmiało robiąc krok do przodu.
W głębi duszy cieszyłam się, że postanowił o mnie zawalczyć, ale wciąż byłam na niego nie zła, lecz wściekła.
-Przepraszam. - zawahał się - Proszę wybacz mi. 
Nie odezwałam się. On zaś podszedł do mnie i oparł się rękami o kanapę, klękając. Spojrzałam w jego szmaragdowe oczy i natychmiast pożałowałam. Nie mogłam się od nich oderwać.
-Proszę.. - powiedział pół szeptem. Podsunął mi pod nos bukiet. Przyjęłam go i dałam mu czułego buziaka w policzek.
-Wybaczam, ale musisz mi przyrzecz, że to nie Twój synek. - zaśmiałam się, a on odwzajemnił mój uśmiech.
-Mogę zrobić nawet jakieś testy na ojcostwo czy coś.
-Chodź koło mnie. - podszedł do mnie, zdjął swoje białe conversy i wszedł pod mój cieplutki kocyk.
-Przepraszam, na prawdę.. przepraszam. - musnął swoim nosem mój policzek.
Odwróciłam twarz w jego stronę i pocałowałam go namiętnie. Po chwili oderwałam się od niego.
-Zaraz przyjdę, idę wstawić kwiaty do wody. Dziękuję tak w ogóle. Chcesz coś do picia? - wstałam z miejsca.
-Chcę ciebie. - pociągnął mnie za rękę, dzięki czemu upadłam na jego kolana. Zaczął całować moją szyję. Poczułam jak przygryza moją skórę. Wiedziałam od razu, że będę miała dość trwały ślad po tym pocałunku o ile można to tak nazwać.. Wsunęłam rękę pod jego koszulkę i wyczułam, że jest spięty. Po krótkim momencie pozbyłam się jej. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam wgapiać się na jego liczne tatuaże na klatce piersiowej. Poczułam jak chłopak podnosi się z kanapy i kieruje się po schodach do mojego pokoju. Składałam liczne pocałunki na jego szyi i postanowiłam się odpłacić za siny ślad.
-Teraz jesteś mój. - wymruczałam mu do ucha i usłyszałam gardłowy śmiech chłopaka. 
-A nie jest odwrotnie? - zapytał z zadziornym śmiechem.
Gdy byliśmy już u mnie w pokoju, delikatnie położył mnie na łóżku.
-Robiłaś już to kiedyś?
Pokiwałam przecząco głową. Usadowił się obok mnie, włożył rękę pod moją bluzkę i zaczął kreślić nieznane mi wzory na brzuchu. Cały czas patrzył mi w oczy i pomału ściągał bluzkę ze mnie. Moment później leżałam już przed nim w staniku.
-Seksowny. - przyznał patrząc na moje piersi. Zaczerwieniłam się, nigdy wcześniej nikt na nie, nie patrzył. No jedynie, że na basenie czy plaży, ale nigdy z takiego bliska.
-Na pewno to mam być ja?
-Tak, chcę ciebie. - użyłam jego słów, na co się ochryple zaśmiał.
Spojrzałam na jego spodnie na których malowało się lekkie wybrzuszenie. 
-Podoba mi się to, gdzie patrzysz. - spłonęłam rumieńcem gdy dotarło do mnie co powiedział - Chcesz zobaczyć z bliska?
-Harry! - fuknęłam i podniosłam się na łokciach na co on podniósł ręce w obronnym geście.
Zaczynał rozpinać spodnie, lecz postanowiłam to zrobić za niego. Dorwałam się do jego paska, odpięłam klamrę i już za chwilę pasek powędrował na podłogę. Zaczęłam rozpinać guzik, gdy on złapał mnie za nadgarstki.
-Nie musimy się spieszyć, mamy całą noc. - powiedział uśmiechając się od ucha do ucha. 
***
No więc zboczuchy moje kochane, macie wstęp do scenki +18 : )
Dziękuję ci z całego serduszka @luvmyzayn69 za pomoc przy jej pisaniu : ) Sama nie dałabym rady.
Komentujcie! 
4 komentarze = następny rozdział.
P.s.
Dalszy ciąg w rozdziale Ósmym. 

sobota, 6 lipca 2013

Sześć

Brakowało mi już tlenu więc postanowiłam się od niego oderwać. Gdy to zrobiłam chłopak mruknął z niezadowolenia. Zaśmiałam się na jego głębokość głosu. Lekka chrypka dodawała mu młodzieńczego uroku, zarazem jak i te dołeczki, które były tak słodkie, że nie mogłam się oprzeć, aby ich dotknąć, gdy chłopak się do mnie szczerzył.Harry objął mnie w talii i zaczął składać liczne pocałunki na mojej szyi. Łaskotał mnie swoimi loczkami, przez co chichotałam przez cały czas. Po chwili przeszedł za ucho i znalazł mój czuły punkt. Jęknęłam cicho, na jego dotyk. Wprost zapierał dech w piersiach. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Z resztą, Harry był jakby moim pierwszym chłopakiem, któremu pozwoliłam się w taki sposób dotykać. Każdy mój związek zaczynał się w sobotę a kończył w najwyżej drugą sobotę. Zdarzało mi się, że moj związek trał po pare minut, bo chłopakowi zależało tylko, żeby mnie przelecieć, a ja po prostu czekam na takiego chłopaka, któremu w zupełności się oddam. I coś czuję, że to będzie ten chłopak, który właśnie pieści moją szyję.
-Harry?
-Hmm? - mruknął nie odrywając ust ode mnie.
-Przypala się. - zaśmiałam się gardłowo.
-O cholera! - natychmiastowo oderwał się od mojego ciała i złapał za patelnię, na której smażył się naleśnik.- Tak, w ogóle to bardzo ładnie pachniesz.
Zaczerwieniłam się na jego komplement. Harry był w stosunku do mnie zupełnie inny. Czuły, opiekuńczy, kochany, romantyczny. Idealny. Jednym słowem, idealny.
-Z czym chesz naleśnika, księżniczko? - po ostatnim słówku zbliżył się do mnie i dał mi całusa. To było słodkie.
-Z tym co Ty. - zeskoczyłam z blatu, podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu. Objęłam go w biodrach, a brodą oparłam się o plecy. - Ładnie pachnie.. - wwąchałam się w zapach.
-Ja chcę z truskawkami, bananami i nutellą. Może być? - przechylił głowę w prawą stronę i kątem oka spojrzał na mnie.
-Brzmi smakowicie, podać Ci coś? - mocniej przytuliłam się do niego.
-Możesz podać mi banany i truskawki z lodówki?
-Jasne. - puściłam go i podeszłam do lodówki po dodatki, których potrzebował.
Położyłam owoce na blacie, zgarnęłam naczynia i postanowiłam nakryć stół, gdy Harry będzie smażył kolejne porcje naszego deseru.
***
Po tym, gdy skończyliśmy jeść nasz wczesny obiad, Harry włożył naczynia do zlewu i udaliśmy się z przekąskami do salonu, ponieważ miał w planach obejrzeć ze mną jakiś film. Usiadłam wygodnie na kanapie i czekałam na chłopaka. Harry zniknął gdzieś, podejrzewałam, że poszedł do swojej sypialni, żeby coś wybrać. Po chwili usłyszałam jego kroki dochodzące z przedpokoju.
-Który wybierasz? - zapytał z uniesionymi do góry brwiami i zadziornym uśmiechem, lecz mi się nie uśmiechało wybrać film, bo to były horrory, których tak nienawidzę.
-Ty wybierz. - mruknęłam patrząc na okładki.
-Kobiety mają pierwszeństwo. - nie dawał za wygraną. 
Wybrałam na macanego z zamkniętymi oczami. Wypadło na "Klątwę". Chłopak podszedł do DVD i włożył płytę, po czym przysiadł się do mnie.
-Nie lubię horrorów - bąknęłam.
-Dlaczego? Są śmieszne.
-Śmieszne? Raczej okropne!
-Nie musimy oglądać jak nie chcesz. - powiedział uśmiechając się, odwzajemniłam jego uśmiech i dałam mu buziaka w policzek.
Wyłączył DVD i włączył jakąś stację muzyczną na której właśnie leciała nowa piosenka Seleny Gomez.
Wzięłam truskawkę i umoczyłam ją w nutelli, a następnie nakarmiłam nią chłopaka. Gdy zjadł swoją, postąpił tak samo, tyle że karmił mnie.
-Lubisz truskawki? - zapytałam.
-Lubię, ale wolę banany.. - wyszczerzył swoje czekoladowe zęby.
-Masz coś na zębach, haha. - zaśmiałam się.
-Chcesz zlizać?
-Harry! - sprzedałam mu kuksańca w bok, na co ten zachwiał się i upadł na poduszki, wiem, że zrobił to specjanie. Lecz przyznam, wyglądało to przezabawnie.
*** 
Po około dwu godzinnych wygłupach, wspólnym śmianiu i darciu się w niebogłosy, usiedliśmy razem na kanapie, przed telewizorem. Siedziałam między nogami Harry'ego, a on opierał się o podparcie dla ręki. Leciał jakiś denny serial detektywistyczny gdzie żona zdradziła męża i on teraz szuka jej kochanka, beznadzieja.
-Co powiedziałaś mamie? - wymamrotał nagle
-Że idę do Anne i.... zostaję na noc... - wyaliłam bez namysłu. Przecież mogłabym wrócić do domu, gdy mama wyszłaby do pracy, ale nie, ja musiałam to powiedzieć.
-Kusząca propozycja, chętnie z niej skorzystam. - wyszeptał mi seksownie do ucha, a ja poczułam, że robię się cała czerwona ze wstydu. - Podaj mi telefon jeśli możesz.
Wyciągnęłam rękędo stolika i podałam mu telefon. Ten szybko wykręcił jakiś numer i przystawił telefon do ucha. - Dzień dobry, chciałbym zamówić dwa razy kurczaka z ryżem na ostro. - zrobił chwilę przerwy. -  48 przez 7 Old Gloucester Street. Dziękuje, do widzenia.
Spojrzałam na niego pytająco. - Jestem głodny, nie moja wina.. - zaśmiałam się na jego słowa. Chłopak wysunął się spode mnie i wyszedł na balkon, pierw sięgając paczkę miętowych L&M' ów. Wyszłam za nim.
-Nie wiedziałam, że palisz. Nie czuć.
-Nie potrafię się odzwyczaić, nie przeszkadza Ci to chyba, prawda?
-Nie, skąd że..
-To dobrze. - posłał mi słaby uśmiech. - Patrz! Tam! Jaki fajny kot! - wskazał palcem na białego kota chodzącego po dworzu.  - Kocham koty, są takie milusie. - w tym momencie nie powiedziałabym, że jest po dwudziestce.
-To sobie jednego weź - zaproponowałam. - A tak w ogóle, to czemu jesteś nauczycielem?
-Ehh. - westchnął. - Byłem bardzo dobry z angielskiego i jakoś poszedłem w tym kierunku. Z resztą lubię to co robię, sprawia mi przyjemność. - zaciął się - A gdybym nie dostał tej pracy, nie spotkałbym ciebie. - powiedział, patrząc na mnie i jednocześnie gasząc papierosa.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Otworzysz? Ja pójdę po coś do picia.
Skinęłam głową na tak. Byłam przekonana aż do otwarcia drzwi, że to nasze jedzenie. Otworzyłam drzwi i zamarłam.
-Cześć, zastałam Harry'ego? 
***
I jak? Uważam, że rozdział wyszedł mi całkiem dobrze. Spodziewacie się kto przychodzi do Harry'ego?

KOMENTUJCIE!

piątek, 5 lipca 2013

Pięć

Chcę Wam podziękować za wszystkie komentarze i uwagi dotyczące bloga! :)
_________________________________________________________

Godzina 9:17 sobota, budzi mnie śmieciarka za oknem, która wywozi śmieci. Idealny początek weekend'u. Chce mi się cholernie spać, może jeszcze z 5 minutek?


Harry's P.O.V 
Obudziłem się bardzo podekscytowany faktem, że Kathy spędzi dziś trochę czasu ze mną. Wstałem z łóżka, podszedłem do szafy i zacząlem zastanawiać się co mam na siebie założyć, żeby zrobić na niej dobre wrażenie. Postawiłem na czarne rurki i dżinsową koszulę. Położyłem ubrania na łóżku a narazie wciągnąłem na siebie krótkie, czarne spodenki z adidasa. W moim mieszkaniu jak zwykle panował bajzel. Wszędzie walały się kartkówki, sprawdziany i jeszcze inne szkolne rzeczy. W salonie były porozrzucane moje ubrania. głównie to ten brud mi nie przeszkadzał, ale przecież nie mogę przyjąć jej w takim stanie. Szybko pozbierałem rzeczy i zaniosłem je do kosza na brudy. W łazience także poustawiałem na półce moje kosmetyki, po czym znowu wróciłem do salonu. Na regale były poprzerwacane książki, pewnie czegoś szukałem... Starłem ręką kurz i doprowadziłem regał do porządku. Latop ze stolika powędrował koło telewizora. Kubki po kawie wyniosłem do kuchni i starłem zachnięty napój z ławy. Z balkonu zniknęły niedopałki po papierosach. W kuchni panował porządek, chociaż w jednym miejscu.
Teraz najgorsze-sypialnia.Tam było wszystko.
***
Po około trzydziesto minutowym sporzątaniu sypialni moje mieszkanie było gotowe na spotkanie z Kathy. Co prawda miałem jeszcze pięć godzin, ale nie mogłem się już doczekać aby ją zobaczyć. Wziąłem telefon z komody i wyszukałem jej numer. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i usłyszałem pierwszy sygnał.
-Halo? - odezwał się zaspany głos w słuchawce.
-Obudziłem Cię? Przepraszam. 
-Nic się nie stało, i tak miałam już wstawać. 
-Ym.. Mam pytanie. 
-No? 
-Chcesz wpaść wcześniej? - uśmiechnąłem się, jak wypowiadałem te słowa.. 
Przez dobre dwadzieścia sekund nie odzywała się.
-Będę za godzinę. - czułem, że się uśmiechnęła. 
-Okej! To czekam! Cześć! - rozłączyłem się. 
Podskoczyłem w miejscu z radości. Chyba pierwszy raz się tak cieszę, że jakaś kobieta przyjdzie do mnie. Ale no cóż, Kathy jest inna niż wszystkie z którymi się umawiałem. No okej, możne znam ją tylko tydzień, nawet nie cały, ale ona ma na mnie jakiś taki inny wpływ. Gdy mam zły humor wystarczy jej jeden uśmiech, a ja też jestem szczęśliwy. Ta dziewczyna odmienia moje życie. Pojawiła się jakby z nikąd i może dlatego jest wyjątkowa? Dobra, Harry, za dużo myślisz... Zdjąlem spodenki i naciągnąłem na siebie rurki. Psiknąłem się dezodorantem, założyłem koszulkę, a na to koszulę i przejrzałem się w lustrze. Wyglądałem nie najgorzej. Poszedłem do kuchni, bo z tego wszystkiego zachciało mi się pić. Nalałem sobie soku do szklanki, lecz gdy chciałem się z niej napić nie trafiłem do ust i większość jej zawartości wylało mi się na koszulę.
-O szlag by to trafił.. Kurwa.. - zdjąłem koszulę i położyłem ją na blacie. Szybko pobiegłem do szafy. Szperałem w niej i w końcu zgodziłem się na granatową koszulę w kratę, gdyż nic innego nie było, w czym wyglądałbym dość elegancko. Zapiąłem się pod samą szyję i usiadłem na łóżku czekając na Kat.

Kathy's P.O.V
Stanęłam przed dużą kamienicą. Wyszukałam na domofonie nazwisko Styles i nacisnęłam numer 7. Dziwne, bo to moja ulubiona liczba... 
Zadzwoniłam i usłyszałam jego głos. 
-Wejdź. 
Pociągnęłam za drzwi i wbiegłam na drugie piętro. Zapukałam do drzwi i ujrzałam pięknego chłopaka, ubranego w granatową koszulę.. Ale on jest przystojny... 
-Cześć, zapraszam. - odchylił się lekko, a ja weszłam do jego małego ale przytulnego mieszkanka. W przedpokoju stała duża szafa z lustrem. Na wprost drzwi wejściowych zapewne była łazienka, na prawo pewnie salon, a na lewej stronie chyba jakiś pokój i kuchnia, ale nie miałam pewności.
-Czemu chciałeś się spotkać wcześniej? - zaytałam ściągając converse.
-Bo nie mogłem się już doczekać. - nerwowo podrapał się po szyi. Widziałam, że był zdenerwowany. 
Uśmiechnęłam się na jego słowa. 
-Napijesz się czegoś? 
-A co proponujesz? 
-A na co masz ochotę? - uśmiechnął się zadziornie. 
Poszliśmy w stronę kuchni. 
-Zaproponowałbym ci no nie wiem, może whisky, ale nie jestes pełnoletnia.
-To daj mi soku, jeśli możesz- zaśmiałam się i dźgnęłam go w bok. 
-Już się robi. Potem ugotujemy razem obiad, obejrzymy jakiś f...
-Chyba lubisz gadać.. - nie dałam mu dokończyć, posłał mi ciepły uśmiech.
Podeszłam do niego i pocałowałam bardzo namiętnie.
_____________________________________________

Przepraszam, że nie ma scenki +18 ale uważam, że 5 rozdział to za wcześnie na takie rzeczy. W 6 powinno się coś pojawić. :D
I jak? Proszę o pozostawienie opinii poniżej.
Do szóstego! <3

A i nie wiedziałam, że aż tak to opowiadanie Wam się spodoba, jeszcze raz dziękuję. 

Cztery

Po skończonych zajęciach teatralnych ruszyłam w stronę domu Anne. Wyciągnęłam z mojego plecaka słuchawki i podłączyłam do telefonu. W moich uszach rozbiegł się dźwięk piosenki Ed'a Sheeran'a. Kochałam jego wszystkie piosenki, nawet ta z Swift przypadła mi do gustu. Szłam szybkim krokiem przez Londyńskie uliczki. Postanowiłam skrócić sobie drogę idąc przez park. Spostrzegłam wysokiego chłopaka z burzą loków na głowie bawiącego się z małym dzieckiem. Postanowiłam podejść.
-Masz dziecko i nawet mi nie powiedziałeś? Przychodzisz do mnie do domu i zaczynasz całować, a masz rodzinę?!
Chłopak stał tyłem, ale gdy usłyszał moje słowa odwrócił się.
-Słucham? To.. my się znamy?
-O matko, przepraszam.. Pomyliłam pana.-spłonęłam rumieńcem.
Dam sobie głowę uciąć, że od tyłu wyglądał jak Harry. Brązowe włosy, identyczna postura, ale jak się odwrócił to zupełnie inna twarz. Wyszłam tylko na głupią.
Po niecałych 3 minutach byłam już pod jej domem. Zadzwoniłam dzwonkiem, wyjęłam słuchawki i czekałam, aż łaskawie ruszy ten swój chudy tyłek. Ujrzałam jej drobną sylwetkę, odsunęła się abym mogła wejść. Zdjęłam moje trampki i weszłam do środka. Od razu pokierowałam się do jej pokoju znając drogę na pamięć.
-A więc.. zakochałaś się?! - wrzasnęła z podekscytowania - A on w Tobie też? Lubi cię? Całowaliście się?
-Ej, Anne,  nie tak szybko.. Siadaj to ci opowiem. - poklepałam miejsce obok siebie. Przyznam serce zaczynało walić mi jak oszalałe. Nie wiedziałam czy zabrnąć w kłamstwo czy powiedzieć prawdę.
Usiadłyśmy na przeciwko siebie w siadzie skrzyżnym.
-No... więc... znasz go. Co prawda, jest starszy ale znasz go.
-O mamusiu! Wyrwałaś kogoś z wyższej półki?! Ale ci zazdroszczę.
-Ma na imię Harry. Jest nieziemsko seksowny... - zaczęłam nerwowo bawić się palcami.
-Harry? Znam jakiegoś Harry'ego? Czekaj, czekaj..... Wyrwałaś nauczyciela!? - wrzasnęła
Niepewnie pokiwałam głową na tak.
-Czyś Ty ogłupiała już do reszty?
-Jesteś zła? - powiedziałam smutno
-To ja chciałam go wyrwać! Ale z ciebie menda! - zaśmiałyśmy się obie. - A co jeśli on cię tylko wykorzysta? Poszłaś z nim do łóżka?
-Anne!
-Co? Chcę poznać szczegóły.. - powiedziała podekscytowana
-Nie, na razie jestem czysta. Ale spał u mnie.
-I do mnie nie zadzwoniłaś? Jakie ma ciało?
-Um.. Umięśnione! - na moje policzki wylał się róż..
-O matko, zrób zdjęcie. Proszę. - zrobiła maślane oczka.
Zaśmiałam się delikatnie - Pomyślę..
***
Nawet nie skapnęłam się, że jest już dobrze o 21..
-Dobra, je lecę.. Później do ciebie zadzwonię, ok?
-Jasne.. To cześć. - drzwi prawie się zamknęły dopóki znowu nie usłyszałam jej głosu. - A i Kat.. mam nadzieję, że on cię nie skrzywdzi, bo jak tak to użyję na nim mojego lewego sierpowego!
-Dobra, powiem ci jak bedziesz mogła go użyć. - zaśmiałam się na jej słowa i  ruszyłam chodnikiem.
Cholera! Czemu ja muszę mieszkać tak daleko? Usłyszałam zatrzymujące się auto, spojrzałam w prawą stronę. Zza szyby wyłonił się przystojny Harry. 

-Podwieźć gdzieś panią? - pokiwał brwiami w zabawny sposób.
-Chętnie skorzystam, proszę pana. - obeszłam auto i usiadłam na miejscu pasażera.
-Co robisz o tej porze sama? - zapytał spoglądając na mnie szmaragdowymi oczami.
-Wracam od przyjaciółki, a Ty?
-Wybrałem się na przejażdżkę moim nowym cackiem. - znowu ten zabawny gest brwiami.
-Ou, świetnie.
-Nie no żartuję, nie jest nowe. Chciałem ci zaimponować tylko.
Podróż minęła bardzo szybko, Harry ciągle mnie rozśmieszał. Aż szkoda kończyć taką przejażdżkę ' nowym ' autem.
-To... do jutra - powiedziałam i chciałam ucałować chłopaka w policzek lecz on sprytnie obrócił głowę i nasze usta się połączyły. Czułam, że uśmiecha się podczas krótkiego, lecz namiętnego pocałunku.
Chciałam pocałować go jeszcze raz i miałam zamiar oprzeć się o jego udo, lecz podparłam się o coś innego.
Chłopak mruknął gardłowo.
-Przepraszam, nie chciałam. - spaliłam się ze wstydu.
-Nie, nie. Nic się nie stało. - posłał mi śliczny uśmiech. - Napiszę.
-A ja odpiszę. - mruknęłam gdy wychodziłam z auta. Zamknęłam za sobą drzwi i pokiwałam przez szybę.
Harry czekał w aucie, aż nie wejdę do domu. Gdy zniknęłam za drzwiami odjechał. Oparłam się o drzwi i zjechałam na dół.
-O kurwa.
_______________________________________________

Po odświeżającym prysznicu wskoczyłam do łóżka z laptopem. Miło jest spędzać czas z kotem.
Niestety mój relaks nie trwał długo, gdyż musiałam zwlec się z ciepłego łóźka po telefon, który lezał na biurku. Przejechałam palcem po ekranie, aby go odblokować.

Od: Harry.
W co jesteś ubrana? xx


Do: Harry.
Jestem w piżamie, a co? ;)


Od: Harry. 

Ciekawość, ja mam na sobie TYLKO skarpetki, haha.

Gdy przeczytałam słowo skarpetki, moje oczy osiągnęły rozmiar pięciozłotówek.

Do:Harry.
Nie musiałam tego wiedzieć, ale dzięki za szczerość. x 


Od: Harry. 
Dobra, idź już spać, bo pewnie jutro się na 15 nie wyrobisz. Słodkich snów, księżniczko. xxx

Żeby się nie zdziwił jak będę przed czasem! Weszłam w kontakty i od razu zadzwoniłam do Anne.
-Jak jest ubrany? W co?! 
-No mówię Ci, że w skarpety... Spoko, sama się zdziwiłam.. 
-Boże... z kim Ty się spotykasz! Jeszcze jakimś zboczeńcem będzie! Mówię Ci, nie idź do niego jutro. A jak już pójdziesz to bądź ciągle pod telefonem!
-Dobra.. jestem prawie dorosła, umiem o siebie zadbać.
-No nie wiem... Czasami zachowujesz się jak dziecko! - wrzasnęła na tyle głośno, że aż moja kicia podniosła głowę.
-Okej, kończę, jak masz mi robić wykłady. Dobranoc!
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę. 
A może ona ma rację? Może nie mam jechać? 

***


Jeny, nie sądziłam, że aż tak spodoba Wam się to opowiadanie. 
Jesteście takie jfgthkdhfsjdshrffghdsadhdfgjdhahgfigh... 
A więc zboczuchy nie obiecuję, ale postaram się w piątym rozdziale dać coś +18 :D 
A więc do następnego! 
Proszę o komentarze, bo nie wiem jak wypadło! :D 

środa, 3 lipca 2013

Trzy

Uniosłam leniwie powieki, gdy usłyszałam budzik. Harry sięgał ręką swój telefon by wyłączyć alarm. Mruknęłam leniwie, gdy musiał wstać z łóżka.
-Nie idź... - mruknęłam
-Muszę. Niestety, muszę.
-Nic nie musisz.
-Spotkamy się w szkole. - powiedział w trakcie ubierania. - Masz ze mną pierwszą i drugą lekcję. Nie spóźnij się. - nachylił się i złożył lekki pocałunek na mojej głowie. -To do później..
-Mhm....
***

6:50  upierdliwy budzik.. - Zamknij się! - krzyknęłam i walnęłam w upierdliwe urządzenie. - Ygh..
Zwlokłam się z łóżka i pognałam do łazienki w celu odświeżenia.
Po 15 minutach wyszłam gotowa. Wykonałam wszystkie inne poranne czynności i równo o 7:30 wyszłam z domu w kierunku szkoły.
***


Pierwsza lekcja z nim. Uśmiechnęłam się na samą myśl.
-A Ty co się tak szczerzysz, Manson? - powiedział Adam z ławki za mną.
-A co Cię to tak nagle obchodzi?! - fuknęłam.
-Dobra, luz.
Po chwili w klasie zjawiła się Anne, pokiwałam do niej, a ona od razu zaczęła tą swoją paplaninę. -Jakaś inna dzisiaj jesteś, zakochałaś się czy co? - zaśmiała się.
-Moożee. - spłonęłam rumiencem - Masz czas po szkole to Ci wszystko opowiem?
-Jasne, spotkajmy się dziś u mnie około 16 okej?
Skinęłam głową na tak Po naszej krótkiej rozmowie usłyszałam głos Harry'ego, który kazał nam zapisać temat. On sam jednak odwrócił się tyłem do nas i zaczął coś bazgrać na tablicy. Z łatwością mogłam podziwiać jego sylwetkę, a przyznam po dzisiejszej nocy jego ciało jest nieziemskie, ciekawe jak on to robi. Dobra, Kat skończ i pisz... bo jeszcze się połapią... 
Poczułam, że ktoś mnie szturcha, odwróciłam się do nikogo innego jak Adama.
-Co chesz?
-Długopis, masz?
Wywróciłam oczami i podałam mu z wielką łaską długopis.
-Kathy, Adam.. nie gadajcie, proszę. - odwróciłam się i zobaczyłam w oczach Harry'ego jakby smutek? Dziwne... 
***

Druga lekcja upłynęła mi jak zawsze zajebiście, że aż pozwolę sobie tak rzec. Harry nieziemsko zawrócił mi w głowie. Chciałabym teraz najlepiej wstać i się na niego rzucić i ogłosić całej szkole, że zakochałam się w moim nauczycielu od języka angielskiego! Mama by mnie chyba zabiła. Albo najpierw Harry'ego, że mnie uwiódł a potem mnie, że mu się poddałam. Do moich uszu dobiegł dźwięk szkolnego dzwonka. Tak szybko?! 
Spakowałam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę klasy od matmy.
-Kat, możesz podejść? Zamknij drzwi, proszę.
Zrobiłam tak jak prosił. Harry podszedł do mnie, złapał mnie za biodra i przycisnął do siebie, a jego usta zaczęły zostawiać mokre ślady na mojej szyi. To było bardzo przyjemne. Cicho jęknęłam z rozkoszy.
-Pamiętaj.. jutro... o 15... u mnie... czekam... - powiedział między pocałunkami. - A teraz idź, na matematykę o ile się nie mylę.
Pokiwałam głową, pocałowałam go w policzek i odwróciłam się na pięcie, gdy poczułam jego rękę na moim pośladku. Czy on właśnie dał mi klapsa?! Okej... to podniecające, nie powiem...  Odwróciłam głowę w jego stronę, a on niewinnie puścił mi oczko na co odruchowo się uśmiechnęłam i wyszłam z klasy.

***

Rozdział trzeci za nami! Przepraszam, że wczoraj nie dodałam, ale miałam bardzo mało czasu.. Obiecuję, że to wynagrodzę.
Jak rozdział? Zostawcie jakiś ślad po sobie!
Jutro rozdział czwarty! : )

poniedziałek, 1 lipca 2013

Dwa

2 dni później - czwartek. 
Już niedługo trzecia lekcja! Język angielski z Harrym. Chyba tylko ja mam taki podjar. Jako pierwsza pojawiłam się w klasie. Siedział przy biurku, pisał coś na laptopie. Obejrzałam się za siebie by sprawidzić czy nikogo nie ma.
-Cześć, Harry. - rzekłam.
Pochylił głowę lekko w lewą stronę, spojrzał na mnie i ukazał swoje białe zęby. Miał nasobie czarny t-shirt, a na niego czerwoną koszulę w kratę. Przyznam do twarzy mu w czerwonym.
-Co powiesz na wspólny obiad? Dziś. Odmowy nie przyjmuję. - wstał i ruszył w moim kierunku. Miałam nadzieję, że podejdzie do mnie, lecz usiadł na biurku.
-Nie.... nie mogę dzisiaj Harry, wybacz.
Zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy, ponieważ zaczęła się lekcja.
-Dobra, proszę wyciagnąć długopisy i resztę rzeczy schować do plecaka, torby, czy co tam nosicie... - Styles zaczął chodzić po klasie i rozdzwać przełożony z wtorku. - Mam nadzieję, że dzisiaj już wszyscy umieją!
Ja dostałam na końcu. Przyznam jego sposób rozdawania był dziwny. Spojrzałam na kartkę i zdziwiłam się, że to takie proste. Harry usiadł przy biurku i co chwilę zerkał czy nikt nie ściąga.
Po mniej więcej 10 minutach oddałam sprawdzian.
-Już? Szybka jesteś. - zdziwił się.
-Łatwe.
Harry wziął do ręki czerwony długopis i zaczął sprawdzać, a ja była w trakcie podawania ściągi Anne.
- Pięć minus, bardzo ładnie.  - uśmiechnęłam się nieśmiało.
Uczniowie zaczęli oddawać kartki, a Harry sprawdzać. Pod koniec lekcji wszyscy otrzymali swoje oceny.
-Tym którym się nie udało zapraszam we wtorek, a teraz możecie się spakować.
Spojrzałam na moją kartkę, widniał na niej adres.
Sobota, 15. Przyjdź. - 48 Old Gloucester Street
Szybko schowałam sprawdzian do teczki i wyszłam na przerwę, żeby znowu nie spóźnić się do Pani McGreen na lekcję biologii.
***

Około godziny 17 byłam już w domu.
-Boooże! - krzyknęłam na dźwięk nadchodzącej wiadomości. - Nawet chwili spokoju...

Od: Nieznany.
Pewnie zastanawiasz się skąd mam Twój numer.
H. x  

Do: Nieznany.
Taak, jestem sama w domu, chcesz się spotkać? K. x 


Od: Harry.
Pewnie, tylko sprawdzę Twój adres w dzienniku, za 10 minut jestem. 



Czyżby randka? Z nauczycielem? Kat, w co ty się pakujesz? 
Po około 10 minut przybył Harry.
-Hej. Mam książki dla zmyły, jak coś.
-Dobra, rozgość się.
Harry zamknął drzwi i wpił się w moje usta. Ta znajomość zbyt szybko się rozwija. 
Obiął mnie w talii i zaprowadził do salonu, gdzie usiedliśmy na kanapie.
-Od poniedziałku o tym myślę. - powiedział oblizując wargi.
-To nielegalne. - zaśmiałam się.
-Zakazany owoc smakuje lepiej.
Musiałam jeszcze raz spróbować jego warg, ujęłam jego twarz w dłonie. Była taka delikatna. 
Był bardzo pociagający.
-Do której jesteś sama?
-Mama ma nockę. - uśmiechnęłam się.
-A tata? 
-Nie żyje.
-Przepraszam, nie powinienem pytać.
-Nic się nie stało, skąd mogłeś wiedzieć? -pogłaskałam go po policzku. - Obejrzymy coś? 
-Jasne.
Włączyłam telewizor i akurat natrafiliśmy na jakąś denną komedię romantyczną.
Poszłam do kuchni, na chwilę zostawiając Harry'ego samego. Przygotowałam dwa cappucinna, wzięłam jakieś słodycze i przy okazji zgarnęłam koc.
Położyłam wszystko na stoliku, a nas nakryłam kocem. Tak dla atmosfery.
Podałam mu kubek z napojem - Proszę.
***

Po pewnym czasie Harry'ego zainteresowała kolekcja książek moich rodziców.
-Dużo czytasz?
-Nie, to mojej mamy, kiedyś taty. - odparłam.
-Dużo tego.
-Wiem.
Jeszczę trochę rozmawialiśmy dopóki nie usnęłam.

Harry P.O.V 
Przeniosłem ją do jej pokoju, napewno jej bo taki dziewczęcy.
Położyłem lekko nałóżku i nakryłem pościelą. Złożyłem delikatny pocałunek na jej policzku i już miałem wychodzić, gdy odezwała się.
-Harry?
-Tak? - odwróciłem głowę.
-Zostań ze mną, mama wraca o 7, a ja mam jutro na 8.50.
-Dobrze, ale wyjdę o 6.
Zaśmiała się na moje słowa.
Zdjąłem koszulę, koszulkę, skarpety i spodnie i wślizgnąłem się do jej łóżka. Kathy zainteresowały moje tatuaże na klatce piersiowej. Delikatnie przejechała opuszkami palców po motylu.
-Ała! To boli! Ała! - krzyknąłem.
Dziewczyna wzdrygnęła się, a ja zareagowałem śmiechem.
-Głupi jesteś. - szturchnęła mnie lekko w ramię.
-Chodź spać, piękna.
Dziewczyna po tych słowach zdjęła bluzę i spodnie po czym wtuliła się do mnie.
-Dobranoc. - powiedziała
-Słodkich snów - powiedziałem i pocałowałem ją w głowę.

***

I jak? Komentujcie bo to motywuje! <3 


Jeden

Przebudziłam się. Spojrzałam na zegarek. 8:02 
-Pieprzony zegarek! - zerwałam się z łóżka i pobiegłam do szafy. Wygrzabałam z niej jeansy i luźny sweterek. Wzięłam torbę z książkami i zbiegłam na dół. Założyłam na nogi moje delikatne baleriny i ruszyłam w stronę szkoły.
15 minut poźniej biegłam już do klasy. 8:17 nie jest źle. 
Poprawiłam włosy i weszłam do klasy.
-Przepraszam za spóźnienie, zaspałam. - usprawiedliwiłam i udałam się do Anne, która siedziała w naszej ławce.
-Każdemu się mogło zdarzyć - usłyszałam nieznajomy głos.
Wypakowałam potrzebne książki i dopiero teraz zobaczyłam kto to był.
Wysoki, brązowowłosy mężczyzna. Ubrany w biały t-shirt, ciemnie jeansy i marynarkę. - Kto to?
-Pan Harry Styles.
-Zastępstwo za Branson'a?
-Nowy, do końca roku zostaje. W końcu - nie dokończyła, bo coś a raczej ktoś  nam przerwał.
-Spóźnialska, nie gadaj. - zwrócił mi uwagę.
-Przepraszam. - wydukałam i spaliłam lekkiego buraka.
Lekcja trwała dość krótko, jeśli mam porównać ją do Pana Branson'a. Gdy zadzwnił dzwonek, większości klasy już nie było.
-Spóźnialska, chodź na moment.
Odwróciłam się na pięcie do nowego nauczyciela.
-Tak?
-Zajmę ci chwilę. - skinęłam głową- Jestem Harry Styles, będę Twoim nauczycielem do końca tego roku i mam nadzieję, że jeszcze przez kolejne dwa lata. Jeżeli będziesz miała jakieś problemy z tematem możesz się do mnie zgłosić w każdy wtorek i czwartek po siódmej lekcji. I to chyba na tyle.
-Dobrze, dziękuję.. do widzenia.
-Hej!
-Hm?
-Jak się nazywasz?
-Kathy.. Kathy Manson. 


Następnego ranka
Tym razem nie zaspałam, a nawet wstałam szybciej.
Punktualnie o 7:45 pojawiłam się w klasie.
-Dzień dobry. - powiedziałam do nauczyciela.
-Cześć, widzę że tym razem się nie spóźniłaś, Kathy.
Moje imię z jego malinowych ust brzmiało tak pięknie... Kat, ogarnij się, to Twój nauczyciel... szkoda, że nauczyciel.  -To było jednorazowe spóźnienie. -uśmiechnęłam się.
Punkt 8:00 klasa wypełniła się po brzegi. Tym razem ja usiadłam w pierwszej ławce. Annenie kryła zdziwienia.
Nic a nic zupełnie nic nie pamiętmam z tej lekcji... Co się ze mną dzieje? Wolę się patrzeć jak mój nauczyciel gada o bezsensownych dla mnie rzeczach? I mieć w dupie to co mówi? Taak, to jest lepsze, Kat. 
-A więc zróbcie zadanie... 6, 7 i 8 ze strony 65, a Ty Kathy postaraj się następnym razem uważać na lekcji, a nie mi przyglądać, okej? - niemrawo pokiwałam głową i zaczerwieniłam się.
On jest idealny i ma mój ulubiony kolor oczu - zielony... 
Dzwonek. Wszycy poszli, tylko ja zostałam jak zwykle ostatnia.
-Kathy, nie zapomnij o zadaniu domowym i o jutrzejszej klasówce.
-Pamiętam, do widzenia panie Styles.
-Proszę, mów mi Harry.
-Więc, do widzenia Harry.

I jak? Komętujcie, o ile możecie, bo nie wiem czy pisać dalej :)