wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt!

Kochani, życzę Wam wszystkiego najlepszego, zdrowia szczęścia i miłości oraz duuużo słodkości.
Prezentów, które sobie wymarzyliście i żeby wszystko było w porządku.
Spełnienia marzeń, które chowacie gdzieś głęboko w sercu.
Koncertów Waszych idoli w naszej Ojczyźnie.
I żeby rok 2014 był jeszcze lepszy niż ten <3

~Mam nadzieję, że nie jesteście złe za to, że nie było rozdziałów, ale brak i problemy z internetem są nie do zatrzymania. Na święta dostaję tablet, więc teraz NIE będzie problemów,żeby coś dodać lub napisać ♥

kocham was, Kasia. (@mybabehstyles)

100 lat Louis!
Nie wiem czy wiecie, ale dzisiaj jest nie tylko Wigilia ale i urodziny Lou!
Więc życzmy mu żeby zawsze był FOREVER YOUNG i żeby był szczęśliwy do końca życia, oraz robił to co kocha!
kochamy cię Louis, xx
#HappyBirtthdayLouisFromPoland


*RODZIAŁ POJAWI SIĘ OKOŁO 19 - czyli jak zjem kolację z rodziną :)


WESOŁYCH ŚWIĄT! 

niedziela, 8 grudnia 2013

Część Druga: Pięć

Kathy's P.O.V 
Jak co rano przed zajęciami na uczelni wyszłam pobiegać. Po 30 minutowym biegu wstąpiłam do lokalnego sklepu, ponieważ nie zabrałam ze sobą żadnego napoju. Otworzyłam drzwi i skierowałam się do działu z wodami. Moje poszukiwania zakończyły się gdy do ręki wzięłam jakiś napój energetyzujący. Poszłam w kierunku kasy, żeby zapłacić za produkt. Zauważyłam, że kasjer był bardzo młody, dostrzegłam to nawet gdy stał tyłem do mnie. Jego postura wydawała mi się ciut znajoma. Na jego głowie widniała pomarańczowa czapka. Położyłam butelkę na blacie, co przywołało chłopaka w moim kierunku. Kiedy dostrzegłam jego twarz, moje serce zamarło, a wszystkie pieniądze upadły na podłogę, co dało mały hałas. To był on. Harry.
Jego oczy niemal wystrzeliły z orbit, gdy zrozumiał, że to ja. 
-Kathy? - zapytał ze zdzwieniem w swoim głębokim głosie, którego tak bardzo mi brakowało. Skinęłam nieśmiało głową. Nie potrafiłam spuścić wzroku z jego pięknej twarzy. - Co... Co ty tu robisz?
-Czekam, aż mnie obsłużysz. - powiedziałam 
-Och, no tak. Przepraszam - wziął do ręki butelkę i nabił cenę na kasę. Wręczyłam mu pieniądze i chwyciłam z jego ręki napój. Gdy wręczał mi resztę obok jego boku pojawiła się wysoka, szczupła blondynka. Dała mu całusa w policzek, a moje serce aż zabolało. Nadal nie oderwał ode mnie wzroku, tak samo jak ja od niego. Wydawało mi się, że nawet nie poczuł ust dziewczyny na swojej skórze. 
-Możemy pogadać? - spytał 
-Tak. - odpowiedziała blondynka. 
-Nie mówiłem tego do ciebie, Jasmine. - warknął i skinął głową w moją stronę. Skierowałam się do wyjścia, czułam jego wzrok na swoim ciele, więc wiedziałam, że idzie za mną. Gdy znaleźliśmy się na zewnątrz, chłopak przywarł do mnie swoimi ustami, ja zaś poczułam zimną ścianę sklepu na plecach. 
-Harry, przestań.. mam chłopaka - powiedziałam przerywając pocałunek. - A ty przecież masz dziewczynę.
-Jass, to nie moja dziewczyna. - przerwał swoją wypowiedź. - Spaliśmy ze sobą, ale nie jesteśmy razem, ona chyba uważa inaczej. - podrapał się nerwowo po karku. - Wybacz mi ten pocałunek. Nie powinienem, przepraszam. 
-Wybaczam -wszystko szepnęłam lecz nie to co najważniejsze- Co tak w ogóle u ciebie? 
-Jak na razie wszystko się układa.-  uśmiechnął się nieśmiało - Całkiem.. - dokończył z uśmiechem oprawionym dołeczkami. 
-To dobrze.. u mnie też. - odwzajemniłam uśmiech - Muszę iść, bo niedługo mam zajęcie, pa Harry. 
-Czekaj! - zawołał gdy odchodziłam z terenu sklepu. - Może się umówimy? Tak wiesz... żeby pogadać? - włożył ręce do kieszeni szarych dżinsów. 
-Jasne, napisz do mnie, masz mój stary numer tak? - powiedziałam, na co potwierdził głową. 
Harry's P.O.V 
Gdy wszedłem do sklepu Jassmine wyglądała na zdenerwowaną, kiedy mnie zobaczyła.  
-Kto to był? - warknęła w moim kierunku 
-Znajoma. O co ci chodzi? 
-Bo wczoraj... Nie ważne - mruknęła i poszła na zaplecze. Nigdy nie zrozumiem umysłu dziewczyn... 
***
 Wracałem właśnie do domu, po pracy. Ale nagle coś mnie tknęło aby odwiedzić Kathy. Gdy wjechałem na dzielnicę osiedla, na którym mieszkała przyspieszyłem, żeby znaleźć się jaknajszybciej u niej w domu. 
Zaparkowałem po sąsiedniej stronie ulicy. Szybko opuściełem auto i podbiegłem do drzwi jej domu. Zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem chwilę. Mój puls osiągnął najszybsze tempo. Usłyszałem otwierajce się drzwi i na moich ustach od razu pojawił się uśmiech. 
-Mogę w czymś pomóc? - spojrzałem na trochę niższego chłopaka ode mnie. Miał ciemne włosy i brązowo-czarne oczy. To musiał być Zayn. 
-Ugh, sorry. Musiałem pomylić domy.. 
***
Heeeeej ! <3 
Dodałam kolejny rozdział i jestem z niego zadowolona!
Mam wenę, czaicie? Dzisiaj napisałam rozdział 6, 7 i 8 
myślę, że pojawią się one do przyszłej niedzieli. 
Jak oceniacie pierwsze spotkanie Harrego i Kathy? 
Myśleliście że spotkają się w takiej sytuacji? 

Chcesz wiedzieć co będzie w dalszym rozdziale? Pytaj!

do następnego, kc 

sobota, 7 grudnia 2013

Część Druga: Cztery

~Jakiś czas później~
Harry's P.O.V 
Dostałem dwumiesięczny staż, u Karen - mamy Liam'a. Zwykły sklepik z produktami na osiedlu z domkami. Sklep miał niezłe dochody, lecz był jeden minus z tego wszystkiego. To było osiedle, na którym mieszkała Kathy. Spotkałem już kilka razy jej matkę, lecz zawsze zdążyłem ukryć się na zapleczu. Właśnie zaczynałem zmianę, założyłem swój uniform i wziąłem karton z różnorodnymi przyprawami. Skierowałem się do jednego z działów i zacząłem wykładać opakowania na półki.
-Dzień dobry.- usłyszałem kobiecy głos. Odwróciłem głowę i ujrzałem moją szefową. - Jak miło, że otworzyłeś sklep, Harry.
-Witam - posłałem jej uśmiech. - Nie ma sprawy, od tego tu jestem.
-Dzisiaj ty obsługujesz klientów. - usłyszałem głos mojej współpracownicy, Jasmine, która właśnie pojawiła się w sklepie.
-Ciebie też miło widzieć. - zaśmiałem się. - Niech ci będzie. - mruknąłem w jej kierunku.
Była bardzo atrakcyjna. Chętnie bym się z nią umówił, bo przecież i tak nie mam szansy u Kathy, skoro jest szczęśliwa z tym dupkiem. - Jasmine, musimy pogadać - krzyknąłem.
-Coś się stało? - po chwili pojawiła się w drzwiach z uśmiechem na ustach.
-Uhm, co robisz po pracy? - odwróciłem się w jej stronę i nerwowo podrapałem się po karku.
-Pewnie pójdę do domu i spędzę czas z Dan'em. - uśmiechnęła się promiennie. - Chcesz wpaść?
-Nie, nie chcę się narażać twojemu chłopakowi. - zaśmiałem się nerwowo.
-Nie wiedziałam, że można chodzić z kotem. - powiedziała radośnie, a na moje policzki wskoczył rumieniec. -Nie mam chłopaka, Harry.
-Och... - całkowicie odebrało mi mowę, nie mogłem nic z siebie wydusić. - Ch..Chętnie przyjdę. - uśmiechnąłem się do dziewczyny.
-Mamy pierwszego klienta, idź do kasy, dokończę to. - poleciła mi. Skinąłem głową i udałem się w kierunku kasy.
***
Po skończonej zmianie udałem się na zaplecze, żeby się przebrać. Złapałem za moje czarne rurki i naciągnąłem je na swoje nogi. Założyłem t-shirt i pomarańczową czapkę. Po chwili byłem już gotowy i czekałem na Jasmine. 
-Gotowa! - krzyknęła radośnie wychodząc z szatni, uwielbiałem jej radość, którą czerpała z każdego dnia. Nie znałem jej zbyt długo, lecz polubiłem ją od samego początku. 
-Do widzenia ! - krzyknęliśmy oboje w stronę Karen, która przygotowywała jakieś promocje. Poczułem lekkie uderzenie w tył głowy. 
-Za co to? - spojrzałem w jej stronę. 
-Powiedzieliśmy w tym samym czasie, więc jesteś mi winien piwo. - zaśmiała się. 
Kierowaliśmy się na parking do mojego samochodu, który kupiłem za pożyczkę od mojego ojca. 
-Ile masz lat? - wypaliłem bez namysłu. 
-Kobiet nie pyta się o wiek. - powiedziała - Nie no, mam dwadzieścia trzy lata, a ty?  
-Dwadzieścia sześć. Sorry, że tak spytałem, zapomniałem o tych 'zasadach' - narysowałem w powietrzu cudzysłów. 
-Gdzie jest to twoje cholerne auto? - powiedziała zniecierpliwiona po dwu minutowym marszu. 
- Tu. - wskazałem i wyciągnąłem kluczyki z tylnej kieszeni spodni. Gdy Jasmine wsiadała na miejsce pasażera, ja schowałem produkty, o które prosiła mnie mama do bagażnika.
Po około 15 minutach byliśmy pod wielką kamienicą. 
Wysiedliśmy oboje z auta i skierowaliśmy się  w stronę drzwi klatki schodowej. Podróż do jej mieszkania była niezwykle męcząca. 
-Nie sądziłem że będziesz mieszkała na szóstym piętrze! - wrzasnąłem gdy stanąłem przed jej drzwiami. - Musisz mieć niezłą kondycję skoro wchodzisz tak codziennie. - patrzyłem jak zmaga się z zamkiem w drzwiach. - Może ja to zrobię? - zdjąłem jej dłoń z klucza i sam przekręciłem zamek, drzwi ustąpiły. 
-Dzięki.. - szepnęła prawie niesłyszalnie, a jej policzki zarumieniły się delikatnie. Gdy weszliśmy do nowocześnie urządzonej kawalerki, koło moich nóg od razu pojawił się biały kot. 
-Uwielbiam koty. - powiedziałem w stronę dziewczyny i wziąłem nowego przyjaciela na ręce. - Cześć, jestem Harry. Mam nadzieję, że się polubimy. - powiedziałem i podrapałem go za uchem. 
-Idź do salonu, zaraz przyjdę. 
-Mogę dostać coś do picia? Najlepiej jakiś procent - powiedziałem i usiadłem na bardzo wygodnej sofie. 
***
Po kilku kieliszkach wódki i różnych innych alkoholi atmosfera między nami nieco się rozluźniła. Pozwoliłem sobie nawet z nią trochę poflirtować. Gdy ona poszła odstawić puste już kieliszki, ja postanowiłem napisać do mamy. 
-Cześć. - powiedziała wchodząc do pokoju, gdzie obecnie się znajdowałem. Usiadł znacznie bliżej mnie, niż poprzednio. - Wiesz co? Bardzo cię polubi... - nie pozwoliłem jej dokończyć zaczętego zdania, bo wpiłem się w jej usta. Pocałunek był bardzo namiętny i coraz bardziej się pogłębiał. 
-Przepraszam, nie powinienem był... - zamknęła mi usta, swoimi. Włożyła rękę w moje włosy, ja zaś swoją pod jej koszulkę. Zaczęło mi się robić coraz bardziej gorąco. Kiedy jej ręka zniknęła z mojej czupryny, zaczęła pozbywać się mojej koszulki. Gdy odkryła mój tors, jej oczy zaczęły pochłaniać moje tatuaże. 
-Są świetne.- skomentowała, po czym dotknęła ustami jedną z jaskółek. Wstała z kanapy i wyciągnęła rękę w moim kierunku. Od razu ją chwyciłem i skierowaliśmy się do jej sypialni. 
***
Leżeliśmy nadzy pod cienką pościelą, przytuleni do swoich rozgrzanych jeszcze ciał. 
-Nie wierzę, że zrobiliśmy to na pierwszym spotkaniu. - powiedziała w moją stronę. 
-Ja też nie mogę w to uwierzyć. - mruknąłem i przytuliłem ją do siebie jeszcze mocniej. 
***
Hehhehe, zamieszałam, hehehe 
nie zabijcie plz ! 
Powiedzcie mi tylko czy rozdział Wam się podoba :D 
I pytanie za 100000000 punktów! 
Czy ten wygląd jest lepszy od poprzedniego? 

proszę o komentarze! <3
kocham, @mybabehstyles 

wtorek, 3 grudnia 2013

Część druga: Trzy

/ Proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem! / 
Harry's P.O.V 
Po 15 minutach jazdy samochodem, znalazłem się tam gdzie chciałem być. U Liam'a. Mojego najlepszego przyjaciela z czasów studiów. Nasza przyjaźń trwała także po nich. Byłem tylko ciekaw czy zechce mi pomóc. Zatrzymałem się przed domem, gdzie wtedy mieszkał. Zauważyłem zapalone światło, czyli ktoś musi być w środku. Wyjąłem kluczyki ze stacyjki i wyszedłem z auta, kierując się w stronę drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem i nerwowo zacząłem bawić się palcami. Usłyszałem charakterystyczny dźwięk. Po kilku sekundach drzwi otworzyła mi młoda kobieta z dzieckiem na rękach. 
-Uhm, hej... Jest Liam? - zapytałem 
-Cześć, zaraz go zawołam. Wejdź! - zaprosiła mnie z uśmiechem na twarzy, który odwzajemniłem. 
Gdy przekroczyłem próg, zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu. Było bardzo przytulnie. 
-Harry? - usłyszałem męski głos za plecami. - Lata cię nie widziałem! - odwróciłem się w jego stronę i uśmiechnąłem się. 
-Cześć Li, przyszedłem, bo nie mam się do kogo zwrócić.. - posłałem mu blady uśmiech. 
-Wejdź, pogadamy. - wskazał ręką na pomieszczenie gdzie siedziała zapewne jego żona z córką. Dobrze, że chociaż jemu się układa.  - Kochanie, zostawisz nas na chwilę? - powiedział do dziewczyny. Ona skinęła głową i skierowała się na górę z dziewczynką. 
-Żona? - spytałem cicho
-Tak. - powiedział z dumą, a ja westchnąłem. - Co się stało? - zapytał siadając na kanapie, usiadłem obok niego. Zacząłem opowiadać mu całą historię, jaka przydarzyła mi się z Kathy. Zaczynając od nowej pracy, skończywszy na więzieniu. 
-[...] przepraszam, że ci to w ogóle mówię, ale na prawdę potrzebowałem się komuś wygadać. No i nie wiesz czy nie szukają gdzieś kogoś do pomocy w okolicy? Chociaż na głupi zmywak czy coś. 
-Stary, nie przepraszaj. Od tego ma się przyjaciół tak? 
-Dzięki, na prawdę dziękuję.. 
-A co do pomocy, to moja mama szuka asystenta w swoim sklepie. Dam ci jej numer, więc możesz się z nią umówić na jakąś rozmowę czy coś.. 
- Na prawdę?! - niemal krzyknąłem 
Zapisałem sobie w telefonie numer mamy Liam'a.
-Kiedy urodziła ci się córka? W ogóle kiedy wziąłeś ślub? - zdałem sobie sprawę ile przegapiłem.. 
- Lena urodziła się ponad rok temu, a z Hayley jestem po ślubie już prawie 3 lata. - przerwał na chwilę. - Dałem twojej mamie zaproszenie na ślub, ale powiedziała, że wyjechałeś.. Nie wiedziałem, że trafiłeś do pierdla. 
-Życie...
Kathy's P.O.V 
Ruszyłam w stronę drzwi wejściowych z myślą, że Harry od razu przyjechał, skoro mu odpisałam. Ale tego kogo zobaczyłam kompletnie się nie spodziewałam. Adam! Adam?! Co on do chuja jasnego tu robi? Przecież wyjechał! Wyprowadził się do innego miasta...
-Co ty tu robisz? - warknęłam. Szczerze nienawidzę go tak bardzo, że najchętniej bym go zamordowała. 
Uśmiechał się jak ostatni głupek.
-Chciałem sprawdzić jak się  trzymasz bez pana nauczyciela! - po tych słowach zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem i zamknęłam je na klucz.
-Co jeszcze się dzisiaj wydarzy? - szepnęłam na tyle głośno, żeby moja przyjaciółka usłyszała. 
-Tego nikt nie wie - odezwała się.. Ona i te jej pocieszenia. 
Oparłam się o drewniane drzwi, bo nie mogłam się ruszyć.. 
-Tęsknie za nim.. za Harrym. - powiedziałam to na głos, chociaż wcale tego nie planowałam. 
-A co z Zayn'em? Przecież on jest zapatrzony w ciebie jak w nikogo innego! 
-Nie wiem co z nim! Nie wiem nawet czy go do cholery kocham! - odepchnęłam się od drzwi i poszłam w stronę kanapy. - Jestem z nim dlatego, żeby zapomnieć o Harrym! Rozumiesz?! Ale on nic nie robi tak jak on! - poczułam jak moje oczy zaczynają zapełniać się łzami  - Nie potrafi być tak czuły, nie potrafi zrobić nic tak jak on. - rozpłakałam się już na dobre i sama nie wiedziałam co do kogo czuję. Czy byłam z nim dlatego, żeby ukryć moje uczucia do nauczyciela, czy może na prawdę go kocham? 

***
Wiem, wiem, wiem. 
Rozdziały miały się pojawiać raz na dwa tygodnie i co? 
Znowu moja obietnica poszła się jebać. 
Ale proszę zrozumcie. 
Jestem w klasie sportowej, zajęcie kończę głównie po 15. 
codziennie mam wf. 
Jestem zmęczona i nie mam siły na nic. 
w weekendy mam turnieje, albo zgrupowania. 
Ale co z tego prawda? 
Powinnam znaleźć czas ... :< 
Kolejny powód to brak internetu, a z komórki za chuja nic nie mogłam dodać! -,-
Tsaa, super smartfon...-,- 
To nie są usprawiedliwienia, ale chcę żebyście wiedzieli dlaczego coś tak rzadko dodaję. 
+
Uwaga!
Rozdział 4 i 5 jest napisany!
Powinien pojawić się w ciągu tygodnia :D

Proszę o komentarz! <3 
kocham Was, @mybabhstyles